Prof. Stefan Chwin, znany gdański pisarz, nie sądzi, by przystąpienie Polski do UE było istotnym przełomem w dziejach polskiej kultury. Literat obawia się "folkloryzacji" polskiej kultury w ramach UE, przy osłabieniu samodzielności polskiej gospodarki.
"Istotny przełom w dziejach polskiej kultury mamy już za sobą. Było to przejście Polski ze świata komunistycznego do świata kapitalistycznego w latach dziewięćdziesiątych. Przyłączenie Polski do Unii przyśpieszy tylko procesy, które się wówczas zaczęły i które z pewnością znalazłyby swoją kontynuację, nawet gdybyśmy do Unii nie przystąpili" - powiedział Chwin w środę PAP, po podpisaniu w Atenach przez przedstawicieli państw unijnych i kandydujących Traktatu Akcesyjnego.
Według pisarza, ściślejsza integracja ze strukturami europejskimi wymusi na polskiej kulturze jej aktywniejszy niż dotąd i bardziej bezpośredni udział w życiu duchowym Europy.
"Jeśli zaś integracja ta w znaczącym stopniu przyczyni się do wzrostu stopy życiowej w Polsce, Polacy - miejmy taką nadzieję - będą mieć więcej pieniędzy na to, by korzystać z dóbr kultury, to znaczy kupować np. książki, z czym dzisiaj, jak wiadomo, nie jest najlepiej" - ocenia Chwin.
Jego zdaniem, przystąpienie do Unii postawi kulturę polską w nowej sytuacji "w tym sensie, że będzie się ona rozwijała w przestrzeni starcia wielonarodowych interesów gospodarczych, których nie będą już blokowały bariery celne czy inne".
"Niepokojącym aspektem integracji natomiast może okazać się to, co wynika -
zdaniem niektórych: nieuchronnie - z reguł funkcjonowania kultury w świecie
kapitalistycznym, przede wszystkim więc to, co wiązać się będzie z koncentracją
kapitału, która - obym się mylił - pociągnie za sobą upadek mniejszych czy
niekomercyjnych podmiotów polskiego życia kulturalnego, np. małych dobrych
wydawnictw czy księgarń" - uważa Chwin.
"Ale może do tego nie dojdzie, bo
znajdą się w Unii pieniądze na wsparcie inicjatyw niekomercyjnych, adresowanych
do rozmaitych intelektualnych mniejszości" - zaznacza.
Według Chwina, obawy, że Unia pozbawi Polskę tożsamości, są
bezpodstawne.
"Nic takiego nie stało się krajach członkowskich. Ale w
czarnych snach widzę inny scenariusz, dużo gorszy. Wbrew bowiem powszechnym u
nas opiniom, Polacy wcale nie są dumni z tego, że są Polakami i wcale nie
obnoszą się przed światem ze swoją tożsamością.
Podczas moich zagranicznych podróży wiele razy widziałem przykre dla mnie
sceny, gdy Polacy starali się nie ujawniać przed obcymi tego, że są Polakami" -
mówił Chwin.
Pisarz widzi jednak inne zagrożenie. "Niebezpieczeństwem wydaje
mi się natomiast folkloryzacja polskiej kultury w ramach UE, przy osłabieniu
samodzielności polskiej gospodarki. Tożsamość narodowa to nie jest - jak nam
wmawiają autorzy prounijnych teledysków - Chopin, kapela góralska i możliwość
produkowania oscypków oraz wigilijny karp, śmigus dyngus i tańce Mazowsza, tylko
niezależna oryginalna formacja duchowa społeczeństwa i niezależna, choć
połączona licznymi więzami z ekonomią innych krajów, polska gospodarka, także
niezależny polski rynek wydawniczy i medialny, a to rysuje się w przyszłości
dość mgliście" - uważa pisarz.