Pierwsze dni maja przyniosły podwyżki cen. Narodowy Bank Polski przekonuje jednak, że nie wszystkie one są związane z akcesją Polski do Unii.
Ujawniły się już wszystkie podwyżki, które są uzasadnione regulacjami Unii Europejskiej, natomiast w przypadku przewidywanych obniżek efekt wejścia Polski do UE jeszcze się w pełni nie zrealizował - napisał NBP w komunikacie prasowym przedstawiającym zmiany cen w pierwszych dniach maja.
Zgodnie z oczekiwaniami wzrosły ceny ryżu, odzieży dla dzieci ( 2,26 proc. ), wyrobów cukierniczych ( 1,1 proc. ). Co ciekawe, sam cukier staniał - o 1,38 proc. - Cena najpierw została wywindowana po fali zakupów spowodowanych obawami o wzrost cen. Dziś cukier tanieje - mówił prezes NBP Leszek Balcerowicz na konferencji prasowej.
Ale były też takie produkty, które miały tanieć, a jednak zdrożały. To zboże i makarony, masło czy cytrusy. Balcerowicz tłumaczył te wzrosty działaniem sił popytu i podaży, jego zdaniem nie można na razie mówić o przypadkach "nieuzasadnionych ekonomicznie podwyżek cen". Zboża zdrożały dlatego, że korzystne efekty regulacji unijnych ujawnią się dopiero od trzeciego kwartału. Także jesienią odczujemy skutki dobrych zbiorów, na jakie się zanosi. Cytrusy z kolei podrożały dlatego, że maj to miesiąc tradycyjnych wzrostów ich cen. Zniesienie ceł, które zawdzięczamy wejściu do Unii, będzie więc widoczne dopiero w kolejnych miesiącach.
NBP podtrzymał swoją wcześniejszą prognozę, że samo przystąpienie do Unii przyniesie maksymalnie 0,9-proc. wzrostu inflacji. Ponieważ jednak inflację napędza wiele innych czynników, może się okazać, że przekroczy ona w przyszłym roku górną granicę celu wyznaczonego przez NBP, czyli 3,5 proc. Zdaniem Krzysztofa Rybińskiego utrzymywanie się wysokich cen ropy na rynkach światowych zwiększa prawdopodobieństwo tego scenariusza.