W Unii Europejskiej zarejestrowanych jest 630 kulinarnych produktów regionalnych. My wejdziemy 1 maja do Wspólnoty bez żadnej ochrony naszych smakołyków, ponieważ polskie prawo w tym zakresie nie zostało zharmonizowane z przepisami unijnymi.
Czesi zagwarantowali sobie w Traktacie Akcesyjnym ochronę 140 produktów, z czego większość to różne rodzaje piwa. Węgrzy mają swój narodowy koszyk smakołyków, w którym królują salami i tokaj. - My zapomnieliśmy o tym, żeby uzyskać jakieś gwarancje dla produktów regionalnych w Traktacie Akcesyjnym - mówi Marek Gąsiorowski sterujący projektem Agro-Smak (Polsko-Amerykański Projekt Rozwoju Produktów Lokalnych). - Pięć serów góralskich ma co prawda patent przyznany przez Urząd Patentowy, ale po 1 maja nie będzie to żadna ochrona. Nasze prawo nie zostało zharmonizowane z przepisami unijnymi.
Żeby nadrobić zaległości przed miesiącem powołana została Polska Izba Produktu Regionalnego. Wczoraj w Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Minikowie specjaliści stwierdzili, że to za mało. W najbliższym czasie trzeba powołać wojewódzką radę promocji dziedzictwa kulinarnego, która mogłaby ocenić, czy konkretny produkt u nas uważany za regionalny może takie miano uzyskać w Unii.
- Nie jesteśmy nowicjuszami, mamy już na koncie sukcesy - przypominał Jan Odrzygóźdź, zastępca dyrektora ODR w Minikowie. W ostatnich latach województwo zdobyło trzy "Perły" w kolejnych konkursach "Dziedzictwo kulinarne" - za szynkę, powidła świeckie i chleb ze śruty żytniej.
Na wytwarzanie i promocję produktów regionalnych Unia Europejska przeznacza środki w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego oraz Planu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Z pieniędzy tych nie będą mogli korzystać poszczególni producenci, a jedynie grupy producenckie.