Polska gospodarka potrzebuje nowych inwestycji zagranicznych. Żeby utrzymać 5-proc. tempo wzrostu, niezbędne jest ok. 10 mld USD rocznie. Członkostwo w UE stwarza takie szanse. Tylko w usługach (księgowych, finansowych, informatycznych, medycznych) możemy przyciągnąć w ciągu 5 lat 15-20 mld USD i stworzyć 1 mln nowych miejsc pracy, głównie dla ludzi wykształconych – stwierdziła dr Barbara Durka, dyrektor Instytutu Koniunktur i Cen Handlu Zagranicznego, na sympozjum Rady Strategii Polityki Społeczno-Gospodarczej.
Inwestycje w latach 90. bazowały zasadniczo na prywatyzacji. Na sprywatyzowanie czeka jeszcze majątek Skarbu Państwa o wartości 27 mld zł. Powinno to wpłynąć na wzrost inwestycji zagranicznych, zwłaszcza że po wejściu Polski do Unii zwiększy się napływ małych i średnich inwestorów z krajów członkowskich. Aby wykorzystać szansę, powinniśmy m.in. zreformować i zdecentralizować system promocji inwestycji zagranicznych. Należałoby rozszerzyć zadania wojewódzkich, a nawet gminnych ośrodków promocji, których działania koordynowałaby ogólnopolska agencja – dodała.
Wskazała też na impas inwestycyjny umowy offsetowej ze Stanami Zjednoczonymi. – Tempo realizacji jest słabe, gdyż nasze przedsiębiorstwa, a także ośrodki naukowo-badawcze, które mogłyby wdrażać nowoczesne technologie, nie przygotowały się do tego.
Niewykorzystaną szansą jest przyciąganie inwestorów zagranicznych spoza tradycyjnych kierunków, m.in. z Rosji, Ukrainy i Chin. – W polityce przyciągania inwestycji zagranicznych nie możemy sobie pozwolić na dyskryminację legalnego kapitału pochodzącego ze Wschodu. Firmy z Rosji i Ukrainy są zainteresowane inwestycjami w przemyśle wydobywczym, hutniczym, paliwowym, gazowym, stoczniowym. Jeśli wiarygodność tych firm jest wysoka, a ich oferty spełniają kryteria warunków przetargu i są konkurencyjne wobec innych jego uczestników, to nie powinniśmy stwarzać barier na ich wchodzenie do naszej gospodarki – podkreśliła dr Barbara Durka.
Andrzej Zdebski, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIIZ), był optymistą. Inwestorzy wyłożyli dotychczas w Polsce 73 mld USD, najwięcej w regionie. W 2003 r. do Polski napłynęło – jak rok wcześniej – ponad 6 mld USD, gdy w Słowacji i Czechach nastąpił spadek. – Zaniechanie przez Hyundaia inwestycji w Kobierzycach pozbawiło nas ok. 2,5 tys. miejsc pracy, ale tyle samo przyniosły inwestycje Whirlpoola i Gillette warte łącznie 250 mln USD. Ale pomoc publiczna wydana na nie będzie o wiele niższa niż w przypadku proponowanej Koreańczykom – podkreślił Andrzej Zdebski. Dodał, że obecnie PAIIZ przygotowuje 8 inwestycji o wartości 200–600 mln USD, które zapewnią pracę 2,5 tys. osób, zaś jesienią rozpocznie działalność Polska Agencja Promocji Gospodarczej. – Będzie to agencja III generacji, wzorowana na rozwiązaniach irlandzkich i czeskim Czechinvest, który ma budżet 6 razy większy niż PAIIZ. Chcemy być z inwestorem na każdym etapie, od wstępnej oferty, poprzez jej zatwierdzenie, aż do otwarcia gotowego zakładu. Możemy być liderem w naszym regionie, co potwierdzają najnowsze badania Ernst & Young, stawiające Polskę pod względem atrakcyjności w Europie na trzecim miejscu (po Rosji i Czechach) – dodał Andrzej Zdebski.