Proponowana przez niektóre państwa Unii Europejskiej reforma systemu dotacji rolnych zaszkodziłaby najbardziej finansom Francji i Hiszpanii - poinformował w poniedziałek Reuter, powołując się na poufne unijne studium.
Według niego, najwięcej na wprowadzeniu nowego systemu zarobiłyby Niemcy. Reforma przewiduje zwiększenie udziału budżetów poszczególnych państw w finansowaniu dotacji, co odciąży budżet unijny. Pozwoliłoby to uniknąć zwiększenia unijnej składki, płaconej przez poszczególne państwa członkowskie.
Studium przygotowała unijna komisarz do spraw rolnictwa Mariann Fischer Boel na wniosek niemieckiego eurodeputowanego Reimera Boegego, który jest ekspertem Parlamentu Europejskiego w dziedzinie długoterminowego budżetu UE na lata 2007-2013.
Według studium, w razie "renacjonalizacji" 10 procent dotacji rolnych Francja straciłaby 200 mln euro unijnych transferów netto rocznie, Hiszpania zaś 188 mln euro. Natomiast Niemcy zarobiłyby na reformie dotacji 185 mln euro netto rocznie. "Skutki dla Francji byłyby najznaczniejsze w kategoriach bezwzględnych, tuż za nią byłaby Hiszpania; Niemcy zarobiłyby najwięcej" - głosi tekst dokumentu, udostępnionego w poniedziałek Reuterowi.
Projekt kolejnego długoterminowego budżetu, który unijni przywódcy mają uchwalić w czerwcu, wywołuje poważne spory między państwami członkowskimi. Komisja Europejska chce, by wzrósł on do 1,14 procent dochodu narodowego brutto (DNB), co w liczbach bezwzględnych oznacza około 950 mld euro w latach 2007-2013. Środki te są potrzebne między innymi na finansowanie rozwoju 10 krajów, które weszły do Unii w maju ubiegłego roku.
Tymczasem 6 największych unijnych płatników netto do unijnego budżetu domaga się utrzymania dotychczasowego poziomu składki 1,0 procent DNB, co daje tylko 815 mln euro w ciągu 7 lat. W ramach wspomnianej szóstki - są to Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Holandia, Austria i Szwecja - nie ma jednak zgody co do tego, jakie konkretnie wydatki należy ograniczyć. Francja, na którą przypada obecnie niemal jedna czwarta całości świadczeń unijnego budżetu rolnego, sprzeciwia się jakiemukolwiek jego rewidowaniu.
W liście do Boegego komisarz Fischer Boel zaznaczyła, iż nie popiera idei większej partycypacji budżetów krajowych w finansowaniu dotacji rolnych.
Jeszcze w 2002 roku unijni przywódcy ustalili, że w latach 2007- 2013 wydatki na Wspólną Politykę Rolną (Common Agricultural Policy - CAP) nie przekroczą obecnego poziomu 42 mld euro rocznie. Jednak Parlament Europejski wskazuje, iż z puli tej trzeba będzie wygospodarować dotacje dla Rumunii i Bułgarii, które wejdą do UE w 2007 roku. Zdaniem PE, powstały ubytek w budżecie powinny wspólnie pokryć państwa członkowskie.
Według zreferowanego przez Reutera studium Komisji Europejskiej, dotacje rolne - tworzące główną część wydatków na CAP - wyniosą w latach 2007-13 łącznie 215 mld euro. Ograniczenie ich o 10 procent dałoby około 21,5 mld euro oszczędności, nader nierównomiernie rozdzielonych między poszczególne państwa.
Jak podaje unijny dokument, poza Francją i Hiszpanią na częściowej "renacjonalizacji" dotacji straciłyby Grecja, Irlandia, Dania, Portugalia i Finlandia. Poza Niemcami na nowym systemie zyskałyby Włochy, Wielka Brytania, Holandia i Belgia.