UE nie chce, aby międzynarodowa społeczność utożsamiała ją z protekcjonizmem rolnym. Ogłosiła raport udowadniający, że jest pierwszym importerem artykułów rolnych z krajów rozwijających się, a omawia go hiszpański dziennik "El Mundo" w poniedziałkowym (4 lipca) wydaniu.
Gazeta przypomina też, że w czerwcu tego roku UE zatwierdziła drastyczną reformę systemu pomocy dla rolników, żeby umożliwić zniesienie subwencji rolnych.
Przed konferencją Światowej Organizacji Handlu (SOH) w sprawie międzynarodowej liberalizacji handlu - która odbędzie się we wrześniu w meksykańskim Cancun - Unia opublikowała niezależny raport, przygotowany dla Komisji Europejskiej przez Krajowy Instytut ds. Badań Rolnych (INRA).
Wynika z niego, że jednolity rynek jest jednym z najbardziej otwartych rynków świata na import artykułów rolnych pochodzących z krajów trzecich - głównie z krajów rozwijających się, które od dawna krytykują europejski protekcjonizm. Jeszcze przed wrześniem, Komisja Europejska chciałaby uzgodnić też ze Stanami Zjednoczonymi wspólne stanowisko w sprawie rolnictwa. W związku z tym europejski komisarz ds. rolnictwa, Franz Fischler oraz ds. handlu, Pascal Lamy spotkają się we wtorek w Montrealu (Kanada) z amerykańskim przedstawicielem ds. Handlu, Robertem Zoellickiem.
Zgodnie z raportem omawianym w "El Mundo", 60 proc. importowanych do UE artykułów rolnych pochodzi z krajów rozwijających się, natomiast w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Japonii jest to 40 proc. Średnie stawki celne na artykuły rolne wynoszą w UE 10,5 proc., a nie 30 proc., jak podaje amerykański Departament ds. Rolnictwa.
Autorzy raportu twierdzą, że amerykańskie dane są błędne, bo opierają się na fałszywych przesłankach co do wielu obszarów prawa celnego i nie biorą pod uwagę unijnych preferencji celnych. Według tego dokumentu, UE daleko wyprzedza inne kraje w imporcie artykułów rolnych z krajów rozwijających się: import ten jest 1,5 raza wyższy niż w Stanach Zjednoczonych, 2 razy niż w Japonii i 10 razy niż w Kanadzie.
Zgodnie z danymi raportu, Unia daje 49 najbiedniejszym krajom świata wolny - czyli bez cła i bez kwot - dostęp do swojego rynku i jest pierwszym odbiorcą artykułów rolnych z Afryki i Ameryki Łacińskiej.