Nadal utrzymujące się wysokie oprocentowanie kredytów w polskich bankach, jak sądzili analitycy i wskazywały sondaże, miało spowodować, że Polacy masowo ruszą do oddziałów banków za granicą w celu skorzystania z tanich kredytów. Okazało się jednak, że tak jak w przypadku kont otwieranych przez Polaków, rzeczywistość nie doścignęła oczekiwań.
Kredyt dla cudzoziemca
Rozpoczynając starania o kredyt, w którymkolwiek z banków Piętnastki, musimy
być przygotowani na wiele czekających nas trudności. Przede wszystkim, aby
rozpocząć procedurę kredytową, będziemy musieli pofatygować się do placówki
banku, w którym zamierzamy starać się o kredyt. Zanim jednak udamy się na
miejsce warto zapoznać się, przez Internet, z informacjami zawartymi na stronie
banku, a dotyczącymi poszukiwanego kredytu. Ze szczególną uwagą powinniśmy
przeanalizować warunki, na jakich bank przyznaje kredyt, jakie stawia wymagania
i jakich zabezpieczeń zażąda.
Oczywiście istotnymi dla nas będą również
koszty przyznania kredytu i oprocentowanie, oraz na samym końcu sposoby i formy
spłaty kredytu.
Jeżeli nie mieszkamy za granicą należy, zanim udamy się do
banku, zadzwonić i wstępnie zapytać o szanse otrzymania kredytu. Ponadto
najpewniej okaże się, że dokumenty, które będą wymagane przez bank będziemy
musieli przetłumaczyć (korzystając z usług tłumacza przysięgłego) na język
kraju, w którym znajduje się bank.
Będzie ciężko
Banki w krajach Unii, identycznie jak polskie, uzależniają decyzję o
przyznaniu kredytu od zdolności kredytowej potencjalnego kredytobiorcy.
Biorąc pod uwagę różnice w osiąganych dochodach średnio zarabiający
mieszkaniec naszego kraju będzie miał większe trudności z uzyskaniem kredytu niż
mieszkaniec Unii Europejskiej. Trzeba również liczyć się z tym, iż zagranicznie
banki będą znacznie bardziej wnikliwie rozpatrywać wnioski kredytowe składane
przez cudzoziemców niż własnych obywateli. Wynika to również z tego, że nie
istnieje obecnie jednolity system informacji kredytowej, który pozwoliłby
udzielającemu kredyt zagranicznemu bankowi sprawdzić naszą "wiarygodność
kredytową" oraz nie ma, w przypadku nagminnego nie spłacania należności,
skutecznych sposobów odzyskania przez bank własnych pieniędzy od cudzoziemca
zamieszkującego poza granicami państwa. Dlatego nie należy się również dziwić,
gdy przedłożone przez nas standardowe formy zabezpieczeń kredytu zagraniczny
bank uzna za niewystarczające i aby sobie zrekompensować ryzyko, podniesie nam
marżę czy zażąda byśmy zwiększyli swój udział w kredytowanym przedmiocie. Może
okazać się, że bank przyzna nam kredyt, np. na nieruchomość tylko na połowę jej
wartości.
W przeciwieństwie do zwyczajów panujących w Polsce, w krajach Unii o wiele częściej klienci udają się po kredyty do pośredników (m.in. działających w Internecie), którzy oferują w jednym miejscu wiele produktów z różnych banków. Warto postarać się o kredyt właśnie u nich, tym bardziej, że w jednym miejscu będzie można zapoznać się i porównać oferty wielu banków, a za usługę pośrednik nie pobierze żadnych opłat.
Zagraniczny tańszy?
Wbrew temu co można by sądzić po pobieżnym porównaniu stawek procentowych dla
kredytów denominowanych oferowanych przez banki w Polsce a w krajach Unii, i
mimo przewagi tych drugich (niże oprocentowanie o kilka punktów), kredyt za
granicą ostatecznie nie musi okazać się tańszy. A stać się tak może miedzy
innymi za sprawą wysokich kosztów obsługi zadłużenia (przelewy rat na konto
kredytodawcy) oraz istnienia ryzyka kursowego szczególnie grożącego osobom
zaciągającym kredyty w walutach, a które osiągają dochody w złotych.
Nie ma
również pewności, że zachodni bank zaoferuje polskiemu klientowi oprocentowanie
oraz pobierze prowizje od kredytu w takiej samej wysokości, jak na przykład od
klienta z własnego kraju.