Polska chce prosić o interwencję Unii Europejskiej w sprawie wstrzymanego eksportu naszych wyrobów mleczarskich do Rosji - dowiedziała się "Gazeta".
W poniedziałek na sesji ministrów rolnictwa UE w Brukseli nasz przedstawiciel podniesie sprawę nieustających trudności w eksporcie żywności z nowych państw Unii do Rosji. Chodzi zwłaszcza o listę mleczarni, które Moskwa uznałaby za spełniające jej warunki sanitarne i higieniczne.
W listopadzie byli w Polsce rosyjscy inspektorzy sanitarni i kontrolowali nasze zakłady. Od tego czasu cisza, choć lista mleczarni dopuszczonych do eksportu miała być dawno gotowa, a nasze Ministerstwo Rolnictwa bez przerwy monituje stronę rosyjską. W efekcie polski eksport mleka, masła i serów do Rosji "wynosi obecnie zero" .
- Komisarz UE ds. rolnictwa Mariann Fischer Boel wie dobrze o tych problemach, bo Polacy nas o nich informowali - potwierdza "Gazecie" jej rzecznik Michael Mann.
1 stycznia br. weszły w życie nowe unijne certyfikaty weterynaryjne, które miały rozwiązać problem eksportu żywności do Rosji. - Polska jest pierwszym krajem, który informuje o problemach . Nie wiemy, czy to zjawisko generalne, czy dotyczy tylko waszego kraju. Dowiemy się w poniedziałek, o ile inni ministrowie poprą w tej kwestii Polskę.
W praktyce jednak Bruksela wiele zrobić nie może, poza pisaniem do Moskwy monitów.
Kwestie fito-sanitarne często są używane jako oręż w sporach handlowych. Z tych względów latem ub.r. Rosja zagroziła wstrzymaniem eksportu mięsa i mleka właściwie z całej Unii. Wówczas problem udało się rozwiązać, bo Rosjanie zablokowali na granicy dostawy z aż 11 krajów UE. Ale potrzebne były interwencje na najwyższym szczeblu, by przełamać opór rosyjskiej biurokracji.
W czwartek w Berlinie o eksporcie naszego mleka rozmawiali ministrowie rolnictwa Polski i Rosji.
Polska przyłączy się też podczas poniedziałkowej Rady ds. Rolnictwa do wniosku Austrii i kilku innych państw, by Unia Europejska podjęła działania dla pozbycia się skupionego interwencyjnie zboża. Zapasy są ogromne, bo w 2004 r. nie tylko w Polsce był wyjątkowy urodzaj i ceny zboża były niskie. Możliwy jest np. eksport zboża na rynki trzecie z unijnymi subwencjami eksportowymi.