Stagnacja gospodarcza i ślimacze reformy w dziedzinie zatrudnienia i rynków kapitałowych zmieniły marzenie z Lizbony w koszmar – ocenia batalię Unii o uczynienie z Europy najbardziej konkurencyjnej gospodarki na świecie do 2010 r. "Financial Times".
Deklarację o wyniesieniu Europy na gospodarcze szczyty przywódcy państw Unii złożyli w marcu 2000 r., właśnie w Lizbonie.
Tymczasem "Financial Times" – powołując się na raport Komisji Europejskiej, analizujący opóźnienia, pomyłki i stracone szanse w rozwoju europejskiej gospodarki – stwierdza, że Europa nie zdąży ze spełnieniem lizbońskich założeń do 2010 roku. Gazeta uważa, że w dziedzinie jednolitego rynku państwom członkowskim Unii nadal nie udało się zapewnić, by podjęte zobowiązania były przestrzegane i wdrażane z życie. Na brak postępu we wdrażaniu reform i zwiększaniu produktywności gospodarki nakłada się odliczanie czasu do rozszerzenia Unii Europejskiej o 10 nowych państw, a słabe gospodarki tych państw jeszcze utrudnią spełnienie przyjętych z Lizbonie zobowiązań – pisze "Financial Times", odwołując się do unijnego dokumentu. Mimo ostatnich postępów dochód PKB per capita w przyszłych krajach członkowskich jest ciągle mniejszy niż połowa średniej unijnej, a pracuje jedynie połowa ludzi w wieku produkcyjnym (porównywalnie z 65% w UE) – donosi gazeta.
Komisja Europejska, poddając ocenie działalność poszczególnych państw, wzięła pod uwagę 44 różne wskaźniki, m.in. zaawansowanie reform, stopę bezrobocia i sytuację w dziedzinie środowiska naturalnego. Wynik ogólny nie jest obiecujący. Komisja oskarża rządy państw członkowskich o brak woli politycznej przezwyciężenia kryzysu, o brak reform i niedobór inwestycji.
Najlepszą ocenę uzyskały: Szwecja, Finlandia i Dania, najgorszą: Grecja, Hiszpania i Portugalia.
Zdaniem Komisji 12 najbliższych miesięcy przesądzi o losach gospodarki europejskiej. Autorzy raportu obawiają się paraliżu instytucjonalnego Unii Europejskiej po rozszerzeniu oraz problemów wynikających z przyszłorocznych wyborów do Parlamentu Europejskiego i zmian w Komisji Europejskiej.
Premier przewodniczącej w tym półroczu Grecji Kostas Simitis uważa, zwiększenie konkurencyjności gospodarki Europy jest konieczne ze względu na globalną recesję.