Dane z 2004 roku pokazują jasno, że liczba pracowników, którzy wykazują się mobilnością zawodową, czyli zmianą miejsca pracy, zwykle nie przekracza w Unii Europejskiej 10 proc. w skali roku. Najwyższy wskaźnik jest w Danii, bo 12,9 proc. – powiedział w czwartek na konferencji prasowej w Brukseli komisarz ds. zatrudnienia, spraw społecznych i równości szans Vladimir Szpidla.
Dodał, że w dziewięciu krajach Unii 40 proc. pracowników średnio przez ponad 10 lat nie zmieniło swojej pracy, a tylko 1,5 proc. mieszka poza rodzimym krajem. Mamy bowiem do czynienia z przeszkodami administracyjnymi, prawnymi, kulturowymi, językowymi i geograficznymi – wyliczał czeski komisarz.
Szpidla podkreślił, że oprócz Wielkiej Brytanii, Irlandii i Szwecji stare kraje UE wprowadziły przejściowe uregulowania, które nie pozwalają do 2011 roku na swobodny przepływ siły roboczej między krajami Unii. Były obawy o nadmierny przepływ pracowników z nowych krajów UE do starych. Dzisiaj możemy powiedzieć jasno i wyraźnie, że te obawy były nieuzasadnione – powiedział komisarz.
Szpidla wyjaśnił, że 2006 musi być rokiem rzeczowej dyskusji na temat swobodnego przepływu pracowników. KE planuje przeznaczyć 4,3 mln euro na projekty, które mają podnieść poziom świadomości Europejczyków odnośnie mobilności zawodowej.
Komisja ma przygotować sprawozdanie, które zawierać będzie m.in. ocenę skutków wprowadzenia okresów przejściowych dla pracowników z nowych krajów UE. Zadaniem KE jest przedstawienie wiarygodnego sprawozdania, żeby pokazać, czy okresy przejściowe mają sens, czy warto je kontynuować – powiedział Szpidla. Dodał, że do tej pory nie pojawiły się "przekonywujące racje, które by uzasadniały długie okresy przejściowe".
W ocenie komisarza, powinno się próbować usuwać wszystkie bariery w swobodnym przepływie osób. Myślę, że to poszczególne kraje członkowskie powinny zdecydować o tym na podstawie wyników sprawozdania. Niektóre kraje mogą przychylić do zlikwidowania albo skrócenia tych okresów przejściowych – przyznał Spidla.
KE ma czas do połowy przyszłego roku, żeby przygotować tę ocenę. Potrzeba danych, na razie nie ma żadnych wniosków czy ustaleń. Te będą dostępne pod koniec roku – dodał Szpidla.
Odnosząc się do przysłowiowego już "polskiego hydraulika" powiedział, że wprawdzie może on już pracować w Paryżu, ale powinniśmy usunąć wszystkie pozostałe bariery, wliczając w to także okresy przejściowe. Powinniśmy sfinalizować koncepcję rynku wewnętrznego i włączyć do niej obszar usług – powiedział Szpidla. Jednak włączenie sektora usług wymaga jeszcze politycznej debaty.