Hodowcy rybek, kanarków, czy psów nie są już rolnikami. I tym samym nie mogą korzystać z niższych ubezpieczeń w KRUS-ie. Podobnie rolnicy, którzy prowadzą dodatkową działalność gospodarczą i mają z tego tytułu zbyt wysoki dochód. Z danych szczecińskiego KRUS-u wynika, że co trzeci taki rolnik będzie musiał ubezpieczyć się w ZUS-ie, a to już dużo wyższe koszty.
Do tej pory ci, którzy mieli po kilka akwariów i twierdzili, że są rolnikami, bo prowadzą hodowlę ryb lub pająków, korzystali z przywileju ubezpieczeniowego. Składka kwartalna w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego wynosiła dla zwykłych rolników 220 złotych, a dla prowadzących działalność gospodarczą - dwa razy tyle. Nowa ustawa teraz takich pseudorolników automatycznie skierowała do ZUS-u.
W samym Szczecinie było ich kilkudziesięciu. Ale ustawa uderzyła też w prawdziwych rolników. Takim z krwi i kości jest Eugeniusz Przybylski ze wsi Kołowo pod Starym Czarnowem. Ma 90 hektarów ziemi. Mówi, że rolnictwo jest niedochodowe, wiec prowadzi dodatkowo działalność gospodarczą. Niestety, dochód z niej przekracza 2,5 tysiąca złotych. ZUS to najmniej 700 złotych miesięcznie.
Dyrektor KRUS-u w Szczecinie mówi, że ustawa uporządkowała pewne sprawy. Bo zdarzało się, że ktoś prowadził dużą firmę, ale by uniknąć wysokich składek w ZUS-ie - rejestrował się jako rolnik. Były też gospodarstwa fikcyjne. Już wiadomo, że w byłym Szczecińskiem z 1400 rolników - którzy prowadzą dodatkową działalność - w ZUS-ie zarejestruje się co trzeci.