To nie będzie łatwy rok. Korpus urzędniczy będzie musiał zaangażować się we wprowadzanie programu oszczędnościowego w samej administracji i potwierdzić kompetencje w kontaktach z Unią Europejską.
Zapowiedział szef korpusu Jan Pastwa, wręczając akty mianowania prawie 450 nowym urzędnikom. Wczoraj mianowanie na urzędnika służby cywilnej otrzymało 447 osób. Tym samym został wyczerpany limit naboru, na który przewidziano środki w ustawie budżetowej. Z rąk prezesa Rady Ministrów mianowania otrzymało 51 osób, które uzyskały najlepszy wynik w postępowaniu kwalifikacyjnym. Wręczając akty premier zauważył, że często istnieją różnice w postrzeganiu służby cywilnej między jej przedstawicielami a politykami. Według niego nie powinno tu być niezdrowej rywalizacji, konkurencji czy też izolacji.
W tym roku o 450 miejsc ubiegały się 633 osoby z urzędów administracji państwowej w całym kraju. W przyszłym roku limit mianowań ma być zwiększony do 600 osób. To jednak jedyna dobra wiadomość, jaką mógł przekazać szef służby cywilnej Jan Pastwa. Przyszły rok będzie wymagał zaangażowania i odpowiedzialności we wprowadzaniu programu oszczędnościowego. Czeka to zarówno samą administrację, jak i np. urzędników odpowiedzialnych za programy budżetowe i pomoc społeczną – powiedział „GP” szef korpusu. Jego zdaniem, realne jest niebezpieczeństwo, że cięcia odbiją się także na samym tworzeniu i przygotowaniu zawodowym urzędników służby cywilnej. Istnieje takie ryzyko. Trzeba uwzględnić zmniejszone nakłady na szkolenia, ale także na wyposażenie, a więc np. dostęp do informacji i oprogramowania – twierdzi J. Pastwa.
Obecnie korpus służby cywilnej liczy ponad 100 tys. osób, w tym zaledwie 1500 urzędników mianowanych, czyli osób, które przeszły postępowanie kwalifikacyjne, mają tytuł magistra lub równorzędny, znają przynajmniej jeden język obcy, a przed przystąpieniem do procedur sprawdzających miały przynajmniej dwuletnie doświadczenie w pracy w służbie cywilnej.