Ostatnie dni przyniosły całą serię wypowiedzi członków Rady, które każą spodziewać się cięcia stóp.
W podobnym tonie wypowiadali się też: Stanisław Nieckarz, Mirosław Pietrewicz, Stanisław Owsiak, Jan Czekaj.
Nawet jeden z najbardziej zagorzałych jastrzębi, były członek Rady Bogusław Grabowski twierdzi, że stopy należałoby teraz obniżyć o 0,5 pkt proc.
Z kolei wiceprezes NBP Krzysztof Rybiński nie wykluczył deflacji w 2006 r., co by znaczyło, że stopy można, a nawet powinno się ciąć. Jest to o tyle istotne, że na posiedzenie Rady trafiają materiały i analizy przygotowywane pod kierownictwem Rybińskiego. - Jastrząb jest gatunkiem wymierającym w okolicy NBP - komentują to analitycy.
Ostatnio GUS opublikował bardzo słabe dane o wzroście gospodarczym w pierwszym kwartale. Zawód sprawiły zwłaszcza inwestycje, które zamiast rosnąć coraz szybciej, praktycznie stanęły w miejscu. - Informacje o produkcji przemysłowej w maju pokazały, że także drugi kwartał będzie słaby - wyjaśnia Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH.
Ekonomiści są pewni, że Rada będzie teraz przywiązywać do wzrostu gospodarczego największą wagę. Mniejszą zaś - do inflacji, która bardzo szybko maleje (wygasa impuls do wzrostu cen związany z wejściem do UE). Już w maju inflacja spadła do poziomu 2,5 proc. - dokładnie tyle wynosi cel, jaki obrała sobie Rada - a w wakacje spadnie zapewne poniżej 1 proc.
Analitycy są pewni obniżek stóp, a część nie wyklucza zmiany nastawienia w polityce pieniężnej. Dwa miesiące temu Rada zaostrzyła je z "łagodnego" na "neutralne", co odczytano jako znak, że teraz będzie bardzo ostrożnie zmieniać stopy. Zdaniem kilku naszych rozmówców nastawienie znów złagodnieje.
Przy "neutralnym" możliwe są i podwyżki, i obniżki, ale rzadkie i niewielkie. Pozostając przy tym, Rada wiązałaby sobie ręce – mówi Rafał Benecki, ekonomista ING BSK.
Podstawowa stopa procentowa NBP wynosi obecnie 5,5 proc. Większość rynkowych analityków spodziewa się w czerwcu obniżki o 0,25 pkt proc. i ponownej zmiany nastawienia na "łagodne". To nasz scenariusz podstawowy – mówi Benecki i wyjaonia, że głębsze cięcie byłoby krokiem zbyt agresywnym, bo mogłoby za bardzo rozbudzić popyt na kredyt. Nie wyklucza go jednak.
Katarzyna Zajdel-Kurowska z Citibanku Handlowego spodziewa się ostrożniejszego rozwiązania - cięcie o 0,25 pkt proc., nastawienie bez zmian. Nie wierzę, by spowolnienie gospodarcze było długotrwałe. Mamy pozytywne sygnały z rynku pracy, budownictwa – argumentuje.
Moim zdaniem obecnie może się w Radzie wykształcić większość, która z obawy o trwałość wzrostu gospodarczego przeforsuje obniżkę o 0,5 pkt proc. – uważa natomiast Petru. Ryzyko polityczne związane ze zbliżającymi się wyborami już właściwie nikogo nie obchodzi. Podobnie jak rekordowe ceny ropy.
Analitycy bankowi oczekują, że do końca roku stopy spadną łącznie jeszcze o 0,75-1 pkt proc.