Wyłączenie z ubezpieczenia w KRUS biednych rolników i stworzenie dla nich systemu emerytur państwowych to nowy pomysł Ministerstwa Gospodarki i Polityki Społecznej, który nie wiadomo w jaki sposób zakradł się do tzw. planu Hausnera.
Pakiet oszczędnościowym Hausnera zakładał wprowadzenie składki
samofinansującej, w wysokości 250 zł miesięcznie (i 3000 zł rocznie). Tyle
właśnie rolnik powinien płacić by dostawać emeryturę. Przewidziany był też
wariant, że państwo dopłacałoby do uboższych rolników, których nie byłoby stać
na opłacanie tej składki. Cała idea polegała na tym, by zmobilizować rolników do
płacenia składek.
Według nowej propozycji, nad którą resort rozpoczął
prace, osoby produkujące na własne potrzeby powinny być wyłączone z
ubezpieczenia w KRUS. W pierwszej kolejności dotyczyłoby to rolników, którzy nie
mają żadnych związków z rynkiem. Dla nich miałby powstać odrębny system
świadczeń wypłacanych z budżetu państwa, tzw. emerytur państwowych. A to
oznacza, że podatnicy (czyli każdy z nas) ponosiliby koszty utrzymania
rolników-emerytów.
Rozwiązanie to samo w sobie jest szokujące Może
spowodować, że w KRUS będą ubezpieczeni tylko bogaci rolnicy, a biedniejsi,
których jest ponad milion, trafią do opieki społecznej.
Eksperci nie
kryją zaskoczenia z pojawienia się takiej propozycji.
- Dla mnie jest to
zupełna nowość - mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert ekonomiczny w Polskiej
Konfederacji Pracodawców Prywatnych. - Uczestniczę w pracach zespołu Komisji
Trójstronnej, podczas których w ogóle nie było mowy na ten
temat.
Jego zdaniem myślenie w kategorii jednej grupy zawodowej jest
anachroniczne, bo przecież warunki życiowe się zmieniają i niekoniecznie rolnik
musi pozostać na zawsze rolnikiem. - Jeżeli tak traktujemy ludzi o niskich
dochodach, to co z bezrobotnymi, czy też będziemy im wypłacać państwowe
emerytury?