Rząd nie wycofuje się z pomysłu wprowadzenia podatku dochodowego od rolników. Zapewnił o tym minister rolnictwa Wojciech Olejniczak.
Jestem za wprowadzeniem takiego podatku. W tak trudnych sytuacjach jak na
przykład w tym roku pozwalałoby to rolnikom w ogóle nie płacić podatku:
płaciliby tylko wówczas, gdy są plony, a więc gdy jest zysk –
powiedział.
O wycofaniu się rządu z pomysłu wprowadzenia podatku
dochodowego od rolników mówił w środę w wywiadzie dla Gazety Wyborczej
wicepremier i minister gospodarki Jerzy Hausner. Wystąpił z nim za czasów pracy
w rządzie wicepremier i minister finansów Grzegorz Kołodko. Chciał, aby rolnicy
pracujący na gospodarstwie poniżej 15 ha płacili zryczałtowany podatek w
wysokości 9 proc. Ci, których gospodarstwa byłyby większe płaciliby stawkę równą
CIT, czyli 19 proc. Ustalanie dochodu miałoby następować w oparciu o księgi
rachunkowe. Podatek dochodowy od rolników miał wejść od 2005
roku.
Olejniczak uważa, że wprowadzenie podatku dochodowego od rolników
sprzyjałaby rozwojowi rolnictwa. Dotychczasowy system podatku gruntowego jest
bowiem według niego niesprawiedliwy.
W Polsce wszyscy płacą podatki,
ale teraz rolnicy są najbardziej pokrzywdzeni: płacą niezależnie od tego, czy i
co uprawiają na swojej ziemi. Czy mają wysokie dochody, czy niskie, czy też nie
osiągają ich wcale, to i tak płacą – dodał minister.
Minister
rolnictwa uważa, że podatek od rolników, szacowany na podstawie osiąganych przez
nich dochodów powinien wejść w życie za dwa lata.