Dotychczasowe wykorzystanie unijnych środków nie jest duże, ale nie ma obaw, że pieniądze mogłyby przepaść. Już tylko kilka tysięcy rolników ma szanse ubiegać się o unijne dotacje z Sektorowego Programu Operacyjnego.
Rolnicy, którzy zdecydowali się skorzystać z unijnego dofinansowania narzekają na zbyt długo trwające procedury. Od złożenia wniosku do podpisania umowy upływa więcej niż pół roku. Zdaniem Agencji Restrukturyzacji opóźnienia były nieuniknione.
- Zaległości w ocenie wniosków wynikają z tego, ze program został uruchomiony już 16 sierpnia, natomiast procedury zostały uruchomione w okresie późniejszym po dwóch miesiącach. – mówi Dariusz Zdybel ARiMR
To spowodowało, że już na starcie było spore opóźnienie, a rolnicy musieli uzupełniać wcześniej złożone wnioski.
Mimo tych utrudnień chętnych na dotacje nie brakowało, bo wolnych środków zostało już niewiele. Wnioski przyjmowane są tylko w trzech programach.
O dotacje na inwestycje mogą się ubiegać rolnicy z województw: lubelskiego, łódzkiego i małopolskiego. Przy czym w Małopolsce wnioski będą przyjmowane do końca lutego.
Natomiast o dofinansowanie inwestycji związanych z rozwojem infrastruktury technicznej przyjmowane są dokumenty tylko w Łódzkiem i na Lubelszczyźnie.
Program różnicowania działalności najmniejszym zainteresowaniem cieszy się w województwach: łódzkim, mazowieckim i lubelskim, wnioski przyjmowane są także w Dolnośląskiem, Świętokrzyskiem, Kujawsko-pomorskiem i Opolskiem. Najbliżej zamknięcia jest on na Podlasiu.
Do tej pory Agencja Restrukturyzacji wypłaciła dotacje jednej piątej uprawnionych rolników. Wszystkie wnioski podlegają szczegółowej kontroli. Rolnicy mogą także spodziewać się wizyty przedstawicieli Agencji Restrukturyzacji w gospodarstwie.