W ocenie resortu finansów, na wygasających właśnie rocznych lokatach bankowych, które instytucje finansowe próbują przejąć, jest około 6,9 mld zł. Łącznie podatnicy uciekając przed podatkiem od oszczędności, czyli tzw. podatkiem Belki, zainwestowali przed końcem listopada ubiegłego roku prawie 7,2 mld zł. Wtedy przepisy mówiły wyraźnie, że lokaty założone przed 1 grudnia 2001 roku są wolne od podatku, bez względu na to w jakim celu je zakładano. Dzisiaj na podstawie stosownych przepisów ordynacji podatkowej organ podatkowy może zakwestionować prawo do zwolnienia od tej płatności.
Urzędy skarbowe mogą zacząć pobierać podatek od zysków z nowych inwestycji antypodatkowych, wystarczy, że uznają, iż jedynym celem lokaty było uniknięcie zapłaty tej należności. Banki i TFI bronią swoich produktów antypodatkowych i twierdzą, że nie ma wystarczających podstaw prawnych do tego, by urzędy skarbowe odebrały inwestorom część zysku. Łączna oferta obligacji antypodatkowych, które w tym miesiącu będą sprzedawać BIG-BG, Pekao i BZ WBK, wynosi 4,6 mld zł. Z kolei maksymalny poziom oferty funduszy sięga 2,5 mld zł. Od początku roku w funduszach antypodatkowych inwestorzy zgromadzili już 900 mln zł.
Aparat skarbowy chce wykorzystać zasadę, według której można pominąć tzw. skutki czynności prawnej, o ile jej jedynym celem było obejście prawa podatkowego. Do tej pory nie ma jednolitego przepisu na ten temat, ale stronę fiskusa brały już kilkakrotnie w podobnych sprawach Naczelny Sąd Administracyjny i Sąd Najwyższy. Od przyszłego roku jednoznaczny zapis w tej sprawie ma się znaleźć w nowej wersji ordynacji podatkowej. Jeśli urzędnicy aparatu skarbowego skorzystają z tej zasady, mogą potraktować inwestycje w lokaty antypodatkowe jak wszystkie, które podlegają opodatkowaniu. Wtedy zyski będą obłożone 20% stawką.