Za chwilę polski miód zniknie z półek-ostrzegają przetwórcy. Problem tkwi w podwyżkach cen o 40 do nawet 100 procent w ciągu roku. Takie stawki sparaliżowały skup.
Przetwórcy nie są w stanie spełnić wysokich oczekiwań pszczelarzy, bo doliczając koszty konfekcjonowania, nie mogliby później nigdzie tak drogo towaru sprzedać. Dlatego w większości przypadków zostają bez rodzimego surowca, za to z przestojami w firmach.
Niektórzy pytają, czy to już zmierzch polskiego pszczelarstwa?
Trudna sytuacja wynika głównie ze znacznie mniejszych zbiorów miodu w całej Polsce. Różnice w porównaniu z ubiegłym sezonem sięgają nawet 2/3-cich.
Przyczyniła się do tego niekorzystna pogoda, spadek pogłowia pszczół spowodowany chorobami i ogólnie mniejsza ilość pasiek, bo pszczelarze przez lata mieli kłopoty z uzyskaniem dobrej ceny i zaczęli rezygnować ze swojej działalności.
Jeśli ktoś z przetwórców zdecyduje się zapełnić swoje magazyny, musi zapłacić w tym roku 10 złotych za miód wielokwiatowy i rzepakowy, nawet 15 złotych za lipowy i gryczany oraz około 20 złotych za spadziowy iglasty, który właśnie jest pozyskiwany.
Teraz wszyscy czekają na zbiory miodu wrzosowego, które wkrótce mają się zacząć. Prognozy co do ilości są bardzo dobre, cena też ma być wyższa od ubiegłorocznej.
MIÓD WRZOSOWY W SKUPIE zł/kg
2008 20-21
2009 ok.25 (prognozy)
Rok temu kilogram miodu wrzosowego, który bardzo chętnie kupują Niemcy kosztował maksymalnie 21 złotych, teraz mówi się o 25 złotych.