Na Zamojszczyźnie znacząco wzrosła ostatnio liczba wystawianych aktów notarialnych dotyczących obrotu ziemią rolną. Powód jest oczywisty. Od środy zaczyna obowiązywać ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego, która ogranicza możliwości obrotu ziemią.
Ludzie przenoszą własność działek na dzieci, kupują grunty od sąsiada itp. – mówi Alfred Mirski, naczelnik Wydziału Geodezji, Kartografii, Katastru i Gospodarki Nieruchomościami Starostwa Powiatowego w Hrubieszowie. W ostatnim czasie znacząco wzrosła liczba aktów notarialnych dotyczących obrotu ziemią. Obserwujemy też wzrostową tendencję cen nieruchomości rolnych. Wszystko za sprawą ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego, która ogranicza możliwość obrotu ziemią. Pojutrze osoba, która nie ma wykształcenia wyższego, średniego, bądź jakiegokolwiek wykształcenia rolniczego lub nie prowadziła gospodarstwa przez przynajmniej pięć lat nie kupi ziemi rolnej.
Nie rozumiem, dlaczego mają być faworyzowani ludzie z wyższym i średnim wykształceniem – dopytuje się Jacek Anasiewicz, wójt podlubelskiego Głuska. Ustawa ma umożliwić poprawę struktury gospodarstw rolnych (ułatwić łączenie małych gospodarstw), ale także ma zapobiegać nadmiernej koncentracji gruntów. W tym celu wprowadzono zapis określający maksymalną powierzchnię gospodarstwa rolnego. Gospodarstwo rodzinne nie będzie mogło liczyć więcej niż 300 hektarów powierzchni. Kolejną nowością jest wprowadzenie prawa pierwokupu ziemi. Będzie ono przysługiwać dzierżawcy - jeśli umowa dzierżawy zawarta była od co najmniej 3 lat. Jeśli nie ma takiej osoby, wówczas prawo pierwokupu uzyskuje Agencja Nieruchomości Rolnych (instytucja ma powstać z przekształcenia Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa).
Prawa pierwokupu nie będą mieli sąsiedzi nieruchomości. Wątpliwości w interpretacji zapisów ustawy mają wójtowie, starostowie, nie mówiąc już o rolnikach. W opinii prezesa Lubelskiej Izby Rolniczej, jest to knot legislacyjny. Ustawa nie rozwiązuje problemów i praktycznie nie będzie służyć temu, czemu pierwotnie miała służyć – uważa Robert Jakubiec. Przede wszystkim chodzi mi o ograniczenie sprzedaży ziemi nie-rolnikom. Poza tym nadzór nad jej obrotem będzie mieć administracja państwowa. Zupełnie odsunięto samorządy, a one przecież wiedza najlepiej komu i w jakim celu potrzebna jest ziemia.