Marek Pyrka z Kozienic ma 15-hektarowe gospodarstwo, w którym uprawia głównie ogórki. Ale koszty idą ostro w górę. - Drożeją maszyny rolnicze, siła robocza, nawozy - wymienia Pyrka. Za 25-kilogramowy worek nawozu Pyrka jeszcze kilka tygodni temu płacił 118 zł, dziś - 180 zł. - Już teraz do tego, co dostajemy od Unii na produkcję, musimy dołożyć trzy razy tyle - stwierdza. Za 2007 r. dostał około 8 tys. zł unijnych dopłat. Ile dostanie za ten, jeszcze nie wie.
Wysokość dopłat zależy od kursu euro. Średni kurs ustala jesienią Europejski Bank Centralny. - W ubiegłym roku wynosił on 3,7 zł. W tym na pewno będzie znacznie niższy - stwierdza Marek Kassa, rzecznik Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.Z dopłat bezpośrednich za 2007 rok do rolników trafiło ok. 2,17 mld euro, czyli ponad 8,2 mld zł. Do połowy sierpnia tego roku pieniądze wpłynęły na konta ponad 1,44 mln rolników. Ci, którzy mają zaledwie hektar czy dwa, dostali przeważnie kilkaset złotych, rekordziści posiadający największe gospodarstwa nawet kilka milionów.
Krajowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych nie ma wątpliwości, że sytuacja na rynku walut odbije się na rolnikach. Na razie Związek dopiero ocenia sytuację i przygotowuje stanowisko w tej sprawie.
Co roku Unia przeznacza coraz wyższą pulę na dopłaty dla polskich rolników. Za 2004 r. było to 25 proc. tego, co dostawali rolnicy w starej Unii, 2005 - 30 proc., 2006 - 35 proc., 2007- 40 proc. Od 2008 r. wskaźniki będą wzrastać o 10 proc. rocznie, tak by w 2013 r. poziom dopłat na Zachodzie UE i u nas się wyrównał.
- Dopłaty są coraz wyższe, ale nie odczujemy tego, bo jest zjadany przez wzrost wartości złotego - komentuje Jacek Kuczajewski, dyrektor Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej, i przypomina, że pierwsze dopłaty za 2004 r. były wypłacane po kursie 4,7 zł za euro. Przewiduje, że za ten rok możemy się spodziewać kursu niewiele ponad 3 zł.
Podstawowa dopłata do jednego hektara za ubiegły rok wyniosła 301,54 zł. Za ten rok - liczona w euro - wzrośnie o 10 proc., ale po przeliczeniu na złote wyniesie mniej więcej tyle samo, ile za ubiegły rok.
Resort rolnictwa podkreśla jednak, że stawki dopłat w euro rosną mimo wszystko szybciej, niż spada kurs unijnej waluty w stosunku do złotego. Jako przykład podaje dane za ubiegłe dwa lata. Euro wprawdzie osłabiło się w tym czasie o blisko 20 groszy, ale dopłata wzrosła o ponad 25 zł za hektar.
Jacek Kuczajewski przypomina, że kurs, po którym są ustalane dopłaty, to niejedyny problem. - Sytuacja na rynku walut źle wpływa na całe rolnictwo. Opłaca się importować do Polski żywiec czy zboże, ale nie eksportować - mówi.
Marek Pyrka już to odczuł na własnej skórze. Sprzedaje ogórki m.in. w Rosji, ale od momentu sprzedaży do otrzymania pieniędzy kurs dolara spadł o prawie 50 groszy. Za ogórki miał dostać ok. 280 tys. zł, ale dostał o 50 tys. zł mniej.
Eksperci z Sekcji Analiz Ekonomicznych Polityki Rolnej Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa (FAPA) nie mają wątpliwości. W związku z sytuacją na rynku walutowym nie można się spodziewać, że UE przeznaczy dla polskich rolników dodatkowe środki na dopłaty.
Ekonomiści uważają, że rozwiązaniem jest jak najszybsze wejście Polski do strefy euro. Wtedy zniknęłoby ryzyko kursowe.
Co na to politycy? Poseł PiS Wojciech Mojzesowicz uważa, że wejście do strefy euro niekoniecznie zmieni sytuację na polskiej wsi. - Nie wysokość dopłat jest teraz największym problemem rolników, ale wzrost kosztów produkcji - mówi Mojzesowicz i dodaje: - Oczekujemy przede wszystkim zmiany polityki rolnej państwa. Rolnicy nie mają wsparcia w kredytach inwestycyjnych, rząd odpuścił wspieranie producentów biopaliw.
Tymczasem szef klubu PSL Stanisław Żelichowski deklaruje: - Jesteśmy za jak najszybszym wejściem do strefy euro.
9157968
1