Dla zachodnioeuropejskiego konsumenta ważne jest po pierwsze to, czy dany produkt jest świeży, po drugie co się nań składa, dopiero w dalszej kolejności - ile kosztuje. Po skandalach żywnościowych konsumenci przestali wierzyć, że to co kupują jest zdrowe i bezpieczne. Spadek zaufania odbił się głównie na rolnikach, zwłaszcza na właścicielach dużych, wydajnych gospodarstw.
Wielu bardziej zamożnych konsumentów zaczęło poszukiwać żywności ekologicznej, a skoro był na nią popyt pojawiło się coraz więcej upraw biodynamicznych.
Martin Horneber: "Nasze gospodarstwo ukierunkowaliśmy na produkcję ekologiczną w 1986 roku. Do tego czasu było ono prowadzone konwencjonalnymi metodami. Po przestawieniu się na uprawy biodynamiczne zaczęliśmy sprzedaż bezpośrednio z gospodarstwa. Pieczemy na miejscu chleb, mamy kury, świnie. Nasze gospodarstwo jest bardzo małe, bo liczy tylko 15 ha ziemi uprawnej i trochę łąk. Musieliśmy zredukować pogłowie zwierząt. Dziś mamy tylko 20 tuczników i 1600 kur niosek. Jaja dostarczamy do sklepów znajdujących się w naszej okolicy, ale przyjeżdżają też do nas klienci, którzy zaopatrują się w naszym sklepie. Około 15% jaj sprzedajemy prosto z gospodarstwa, pozostałe 85% dostarczamy do innych sklepów i dużych sieci handlowych. Jeśli chodzi o ziemniaki, które też uprawiamy metodami biodynamicznymi, są one sprzedawane tylko w naszym przydomowym sklepie. Podobnie jest z pieczywem, które głównie oferujemy w sprzedaży bezpośredniej, około 30 % bochenków dostarczamy do okolicznych sklepów."
Czy opłaca się być rolnikiem ekologicznym w Niemczech?
Martin Horneber: "W ostatnich 7-8 latach gospodaruje się coraz trudniej, ponieważ wielu rolników przestawiło się na wytwarzanie żywności ekologicznej. Na rynku jest duża konkurencja. Ceny produktów spadły. My utrzymujemy się głównie dzięki bezpośrednim kontaktom z klientami. Szukamy także nowych, dodatkowych zajęć. Prowadzimy porady dla szkół. Moja żona jest wykładowcą na seminariach żywnościowych. A ja pracuje także jako trener, tzn. prowadzę szkolenia i kursy dotyczące rolnictwa ekologicznego. Jeśli chodzi o dofinansowanie stosuje się dopłaty do posiadanego areału. Wynoszą one około 200 euro do hektara, otrzymujemy je dlatego, że prowadzimy gospodarstwo biodynamiczne. Poza tym za naszą żywność uzyskujemy też wyższe ceny."
Gospodarstwo pana Hornebera jest jednym z 15 tysięcy niemieckich gospodarstw ekologicznych. Specjalnie dla nich utworzono sieć sklepów oferujących naturalne produkty pochodzące z pól, na których nie stosuje się chemii. Ale - jak widać - niewielu w nich kupujących, bo towar ten jest bardzo drogi. Na przykład kilogram ekologicznych ogórków gruntowych w sezonie letnim kosztował w Niemczech około 4 euro, pomidorów 3, a ziemniaków nieco ponad euro.