Tegoroczna zima potwierdza teorię o rozchwianiu naszego klimatu – uważa prof. Halina Lorenc z Zakładu Klimatologii IMGW. Chociaż mroźny grudzień zapowiadał ciężką zimę, pierwsze miesiące tego roku sprawiły niemałą niespodziankę.
Anomalie pogodowe zdarzały się często w ostatnim dziesięcioleciu, szczególnie w okresie zimy. Według klimatycznych kryteriów zeszłoroczny grudzień był znacznie chłodniejszy niż w zwykle, styczeń natomiast uznany został za cieplejszy, a luty za znacznie cieplejszy od normalnego.
Średnia temperatura w Warszawie wynosiła w lutym 3,7oC i była o 4,9oC wyższa od średniej wieloletniej – poinformował IMGW. Przez większą część miesiąca niemal w całym kraju przeważały temperatury dodatnie, a w niektórych miejscach termometry wskazywały prawdziwie rekordowe wyniki – np. 2 lutego w Legnicy zanotowano 17,7oC. Pokrywa śnieżna utrzymywała się tylko w terenach górskich. Zamiast śniegu znacznie częściej padał deszcz... Dopiero pod koniec lutego wystąpiło krótkotrwałe ochłodzenie z opadami śniegu.
Prof. H. Lorenc ostrzega, że choć zimę mamy już za sobą (w klimatologii zima to pełne miesiące
– styczeń, luty), to w marcu mogą jeszcze wystąpić krótkotrwałe nawroty
zimowej pogody, nie tak już mroźnej, ale ze śniegiem.
Jednak gdy patrzymy na kwitnące forsycje, trudno nam w to uwierzyć.