Gdyby świnie składały się z samych kości, ogonów i nóg, zakłady mięsne mogłyby liczyć na zyski. Klienci pytają przede wszystkim o najtańsze mięso i wędliny.
- Obserwujemy totalny brak popytu - narzeka
Henryk Cieśliński, prezes Zakładów Mięsnych Polmeat w Brodnicy. - Z tego powodu musieliśmy ograniczyć skup tuczników. W magazynach zostało nam dwieście półtusz, bo hurtownie odmawiają kupna. W porównaniu z poprzednim miesiącem sprzedaż spadła o 20 procent. Klienci nie mają pieniędzy i oszczędzają przed świętami.
Najtrudniej sprzedać towary z wyższej półki: schab i szynki. Popyt na nie zwiększy się zapewne bliżej świąt, ale prawdopodobnie i tak będzie niewielki.
- Gdyby mąż dostał na Wielkanoc talony, to pewnie kupiłabym za nie, tak jak przed laty, dużo dobrej szynki (nie jakiejś tam mielonej z tłuszczem), schabu na kotlety i innego mięsa na pieczyste - marzy pani Maria, klientka sklepu przy ul. Gdańskiej w Bydgoszczy.
- Talonów nie będzie, więc na święta kupię kawałek szynki, trochę białej i coś taniego na obiad świąteczny. W portfelu mamy coraz mniej, wszystko drożeje, więc jakoś trzeba pieniądze dzielić i zaciskać pasa.
Przedświąteczne zaciskanie pasa wygląda tak: na obiad zupa na kościach, na chleb pasztetowa (nawet nie luksusowa, bo dla wielu klientów jest za droga).
- Na razie najlepiej sprzedają się kości, ogony, nogi i podroby - mówi prezes Cieśliński. - A co mamy zrobić z resztą świni?
- Sprzedaż spadła, bo ludzie mają coraz mniej pieniędzy - uważa Bożena Szmiel, sprzedawczyni ze sklepu w Żninie.
- Kości idą od ręki. Oprócz tego klienci kupują chętnie tanie parówki, kaszankę, pasztetową. Też liczy, że przed świętami będzie trochę lepiej.
Właśnie brak popytu może wyhamować ciągłe podwyżki, zarówno w skupie, jak i w sklepach. Wczoraj w punktach skupu województwa kujawsko-pomorskiego płacono
od 4,20 do 4,30 za kilogram tucznika. W dodatku w niektórych rejonach (np. na terenie byłego województwa toruńskiego) świń brakuje.
W zakładach mięsnych i punktach skupu nie kryją zdenerwowania: - Rolnicy chcą w krótkim czasie odrobić sobie straty i przetrzymują tuczniki licząc na wyższe ceny. Wyższych już nie będzie, bo klienci tego nie wytrzymają.
W porównaniu ze styczniem ceny wszystkich wyrobów wzrosły o
5-10 procent, mięsa
od 5 do 15 proc, tymczasem w porównaniu z połową stycznia br. ceny tuczników wzrosły o ok.
40 proc. Po świętach, ceny zarówno w skupie jak i w sklepach, powinny wyhamować.
5871662
1