Jeżeli w najbliższych dniach nie spadnie solidny deszcz, będziemy musieli wprowadzić całkowity zakaz wstępu do lasów na obszarze województwa podlaskiego - zapowiadają leśnicy. W ostatni weekend strażacy gasili kilkanaście pożarów w lasach.
W całym województwie obowiązuje od kilku dni trzeci, najwyższy stopień
zagrożenia pożarowego. Ściółka jest sucha. W niektórych lasach jej wilgotność
spadła nawet do 8 proc. Ziemia jest sucha jak popiół. W takich warunkach
ogień rozprzestrzenia się błyskawicznie. Na szczęście na Podlasiu na razie
liczba pożarów nie wzrosła - powiedział Bogusław Gliński z Regionalnej
Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. Właśnie dlatego lasy są stale
patrolowane. Strażnicy leśni obserwują zagrożone punkty z wież widokowych.
Codziennie sytuację w lasach oceniają też piloci samolotów wykonujących loty
patrolowe.
Z informacji Biura Prognoz w Białymstoku wynika, że nadal
będzie bardzo ciepło i sucho. Przelotne opady deszczu i lokalne burze, jeśli
nawet będą, to nie wpłyną znacząco na zmniejszenie zagrożenia pożarowego w
lasach. Jeżeli nie spadnie deszcz, to grozi nam katastrofa - powiedział
"Porannemu" Jeremi Szklarzewski z Nadleśnictwa Dojlidy. Na szczęście na razie
nie odnotowaliśmy wzrostu liczby pożarów lasów w okolicach
Białegostoku.
Jak twierdzą strażacy, większość pożarów lasów powstaje
na skutek bezmyślności człowieka. Najczęstszymi przyczynami pożarów są
niedogaszone lub palone w pobliżu lasu ogniska, niedopałki papierosów porzucone
w lesie lub w jego najbliższym sąsiedztwie oraz wypalanie traw.
Rozpalanie ognisk na terenach leśnych lub w odległości mniejszej niż 100 m od
granicy lasu jest niedozwolone i naprawdę niebezpieczne. Każdego roku wskutek
takich działań giną ludzie! - ostrzega młodszy brygadier Dariusz Sadowski,
rzecznik podlaskiej Straży Pożarnej.
W tym roku strażacy gasili lasy na
Podlasiu już przeszło 300 razy, na powierzchni około 430
hektarów.