To będzie czarny rok dla włoskiej oliwy - ostrzegają rolnicy. Szacuje się, że jej produkcja w tym roku spadnie prawie o połowę z powodu rekordowej suszy, a ceny będą bardzo wysokie.
Na dwa miesiące przed rozpoczęciem zbioru oliwek rolniczy związek Coldiretti przedstawił pesymistyczny scenariusz, według którego zapowiada się kolejny z rzędu kryzysowy rok dla produkcji włoskiej oliwy.
Sytuację - jak ostrzegają eksperci - pogorszy jeszcze kolejna fala upałów zapowiadana od poniedziałku. Antycyklon, któremu synoptycy nadali nazwę Lucyfer, ma przynieść począwszy od ostatniego dnia lipca temperatury powyżej 40 stopni.
„Mieliśmy w tym roku wielkie nadzieje, kwitnienie było piękne, dobre było też owocowanie, a potem przestał padać deszcz i wcześniej niż zwykle przyszły upały” - powiedział prezes konsorcjum hodowców oliwek David Granieri, cytowany w sobotę przez dziennik „La Repubblica”.
Zauważył następnie: „Susza panuje już co roku, a my dobrze wiemy, że musimy zmienić warunki upraw w naszych gajach oliwnych. Musimy mieć możliwość ich nawadniania, tak jak w przypadku innych upraw”.
W rezultacie wielotygodniowej suszy oliwki mają duże pestki i niewiele miąższu.
Według zaprezentowanych prognoz w zależności od regionu oliwek będzie mniej o 30 do 60 procent. Największe straty przewiduje się w regionie Marche. O jedną trzecią spadną zbiory w ich największym we Włoszech zagłębiu, czyli w Apulii.
Przedstawiciele rolniczego związku ostrzegają, że wraz ze spadkiem produkcji wysokiej jakości oliwy rośnie ryzyko oszustw, w tym jej podrabiania. Już obecnie dwie na trzy butelki oliwy rozlewanej we Włoszech zawierają tę z oliwek z zagranicy - przypomina związek Coldiretti.
Sylwia Wysocka (PAP)