OPOLAGRA_2025

Rozmowa Genowefą Gębicką, twórczynią ludową zajmującą się papieroplastyką z Białej

3 grudnia 2015
Grażyna Bożyk: Jest Pani chyba najsympatyczniejszą i najstarszą seniorką wśród twórczyń ludowych zajmujących się papieroplastyką?
Genowefa Gębicka: – Teraz już moich ukochanych kwiatów i bukietów nie robię… Teraz te moje dziewięćdziesięcioletnie palce już niesprawne, sztywne, niezwinne, ale jeszcze dwa, trzy lata temu żadna impreza w okolicy bez Gębickiej się nie odbyła.

Skąd się u pani ta chęć i umiejętności do papieroplastyki wzięły?
Genowefa Gębicka: – Wyniosłam je z domu. Moja mama wszystko umiała zrobić i ja od niej się uczyłam.

Tylko Pani jest taka utalentowana w rodzinie?
Genowefa Gębicka: – Nie. Miałam dwóch braci, którzy byli muzykantami i siostrę tak samo zdolną, jak ja. Robiłam kwiaty na dożynki i na wystawy, bukiety, wieńce, pojedyncze róże, malwy…

Co pani jest potrzebne, by powstały te cudne do złudzenia przypominające żywe, zerwane z rabaty kwiaty?
Genowefa Gębicka: – Bibuła, kleju też troszkę trzeba, druciki, słoma…

Co pani robi najchętniej?
Genowefa Gębicka: – Bukiety i pojedyncze kwiaty…

Ale chyba najtrudniej zrobić pająka…
Genowefa Gębicka: – Wszystkie pająki, jakie w życiu zrobiłam „poszły do ludzi”, rozdałam, by pięknie było w szkołach, świetlicach, salach kół gospodyń wiejskich. Zrobienie takiego pająka to nie jest kwestia jednego czy dwóch dni – to – w zależności od wielkości i stopnia trudności poszczególnych elementów – czasami nawet dwa tygodnie. Trzeba najpierw wybrać słomę – musi mieć odpowiednią grubość i kolor. Najczęściej używałam słomy żytniej, bo jest najrówniejsza. Potem trzeba ją bardzo starannie pociąć, by poszczególne kawałeczki były równiutkie, zrobić mnóstwo mniejszych i większych kolorowych kwiatów z bibuły, a na koniec wszystko ładnie połączyć, by cieszyło oczy.

Pracowała pani też z dziećmi i młodzieżą…
Genowefa Gębicka: – Z wystawą moich prac byłam wszędzie, pokazywałam i prowadziłam warsztaty, opowiadałam o tradycji robienia kwiatów i przystrajania domów.

Podczas warsztatów, jak pani zachęcała dzieciaki do tak precyzyjnej pracy?
Genowefa Gębicka: – Ojej, dzieci to cieszyły się z tej pracy. Umiałam się z nimi dogadać, umiałam zachęcić i pomóc. Rozpoczynałam od elementów, z których składa się pająk. Dzieci robiły proste kwiatuszki, a potem z moją pomocą łączyły je w większe kawałeczki, a całość to już sama przeważnie kończyłam. Zawsze było gwarnie i wesoło.

Całe mnóstwo dyplomów uznania pani uzbierała…
Genowefa Gębicka: – A tak, uzbierało się. I podziękowanie za Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, i od szkół, i od przedszkoli, i od gminy… W Dzielnicowym Domu Kultury na Chojnach w Łodzi miałam swoją wystawę. Co tam narodu! Wielu ludzi brało też udział w moich pokazach. Do dziś mam wdzięczność wielką, że mnie tam zawieźli, przywieźli i jeszcze podziwiali moje prace: kwiaty, bukiety i pająki








POWIĄZANE

fot. Łukasz Błasikiewicz/KPRP Panu Prezydentowi–Elektowi dr. Karolowi Nawrockiem...

Wybór Karola Nawrockiego to nie tylko zwycięstwo konkretnego kandydata, ale też ...

Rolnicza Solidarność żąda dymisji wiceministra Kołodziejczaka. Przypmnijmy, że p...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę