Rozmawialiśmy z Lechem Kolaską

Czy w Polsce opłaca się i warto hodować świnie ?

Lech Kolaska: - Czy się opłaca ? Na pewno tak. Jestem producentem trzody chlewnej już od 35 lat. I żyje jedynie z tej hodowli. Mamy w prawdzie od czasu do czasu dołki i górki , ale produkcja ta biorąc pod uwagę bilans roczny nadal jest opłacalna , szczególnie w cyklu zamkniętym. Jeszcze lepiej jest tam gdzie gospodarstwo samo zapewnia sobie pasze. I jedynie korzysta tylko dodatkowo z koncentratów czy innych komponentów. Szkoda tylko, że w ostatnim czasie wielkie straty finansowe przyniósł naszym hodowcom hodowcom afrykański pomór świń , który przecież stwierdzono nie u naszych świnek, a jedynie u dwóch dzików znalezionych pod białoruską granicą.
Czy warto ?. Myślę , że jesteśmy zmuszeni bo w naszym kraju produkuje się obecnie około 40 – 45 mln ton zboża z czego tylko 24 mln ton konsumpcyjnego. I tutaj trzeba zadać pytanie . Co zrobić z tym zbożem paszowym jeśli nie będzie w naszym kraju hodowli świń. Bydło i drób nie ,,załatwią tego tematu’’.

Co wyróżnia polskie świnie od innych hodowanych w Unii Europejskiej ?

Lech Kolaska: - Już dawno udowodniono, że w Polsce produkcja trzody to nie jest przemysł, a hodowla . Naszą wieprzowinę na rynku europejskim wyróżniają głownie wartości smakowe. Mięso uzyskane z polskich ras zachowawczych jest bardzo dobrze postrzegane na rynku i poszukiwane przez smakoszy.

Co się zatem stało , że Polska z wielkiego eksportera trzody stała się dziś importerem ?

Lech Kolaska: - Myślę , że korzenie tego stanu tkwią jeszcze w poprzedniej epoce. Kiedy u nas była nadwyżka produkcji to najwięcej na tym tracili hodowcy, a korzystali przetwórcy.. Nie było w naszym kraju ochrony macierzystego produktu ani ze strony rządu ani instytucji doradczych. Rolnicy zrażeni niską ceną odchodzili od produkcji trzody chlewnej nie widząc żadnej zachęty aby dalej ją rozwijać ze strony kół rządowych. Dziś mamy produkcje na poziomie 9 – 10 milionów sztuk z czego jasno trzeba sobie to powiedzieć i uderzyć się w pierś 2 miliony to warchlaki sprowadzane z innych krajów europejskich. Świnie na skale przemysłową produkują obecnie Niemcy, Dania i Holandia, a my uczestniczymy tylko w tzw. tuczu od 30 kilogramów do 100 kilogramów . Uważam , że jeszcze można w naszym kraju odbudować hodowlę trzody chlewnej , ale temat ten musi poważnie potraktować zarówno nasz rząd jak i sami rolnicy – producenci.

Co hamuje obecnie rozwój hodowli trzody chlewnej w Polsce ?

Lech Kolaska: - Myślę , że rozwój hodowli w naszym kraju hamuje obecnie przede wszystkim import wieprzowiny z innych krajów unijnych. Nadwyżki wieprzowiny z Danii czy Niemiec trafiają na nasz rynek co powoduje , że cena żywca wieprzowego w naszym kraju znacznie spada i tym samym zniechęca do kontynuowania hodowli naszych rolników.

Jakie działania powinien zatem podjąć rząd polski żeby produkcja wieprzowiny była w naszym kraju opłacalna ?

Lech Kolaska: - Nasz rząd powinien przede wszystkim wprowadzić dotacje do bezpośredniej produkcji żywca wieprzowego w cyklu zamkniętym , głównie ras macierzystych. Pomoc taka powinna być skierowana bezpośrednio do rolnika na podstawie faktury i rozliczana przez Agencje rynku Rolnego podobnie jak materiał siewny. Rząd powinien wspierać rolników – hodowców , a nie przetwórców. Powinno się też ograniczyć import warchlaków na nasz rynek. Musimy też szukać nowych rynków zbytu dla naszej wieprzowiny. Nadal aktualne powinno być także hasło ,,Polacy jedzą polskie mięso’’.