Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Edukacja jest procesem ciągłym

7 sierpnia 2002

Na temat integracji z Unią Europejską, aktualnych problemów polskiego rolnictwa oraz wyników ostatniego raportu NIK dotyczącego szkolnictwa wyższego rozmawialiśmy z Tadeuszem Szulcem, JM Rektorem Akademii Rolniczej we Wrocławiu.

1. W jakich projektach edukacyjnych uczestniczy obecnie Akademia Rolnicza?

Może najpierw powiem o działalności statutowej uczelni. Na dzień dzisiejszy uczelnia prowadzi 17 kierunków studiów. Tylko w ostatnich trzech latach powołaliśmy 8 nowych kierunków, co w sposób znaczący zwiększyło ofertę edukacyjną dla studentów. W ramach kierunków powołujemy specjalizacje – obecnie mamy ich ponad 20.

Żeby nie zawęzić się do kształcenia tylko we Wrocławiu oraz wychodząc naprzeciw młodzieży ze środowisk małomiasteczkowych i wiejskich podjęliśmy wysiłek zmierzający do tego, żeby otwierać zamiejscowe punkty kształcenia. Dzisiaj uczelnia posiada 7 oddziałów zamiejscowych – jeden stacjonarny w Chrostniku k. Lubina i pozostałe, zaoczne, praktycznie we wszystkich województwach makroregionu (w wielkopolskim, łódzkim, opolskim, lubuskim, dolnośląskim). To spowodowało, że z tych środowisk wyrwaliśmy znaczną grupę młodzieży. Często oni nie tylko kończą studia inżynierskie, ale także bardzo duża grupa z nich kończy później studia magisterskie we Wrocławiu. 

To wszystko spowodowało, że wzrosła znacząco liczba studentów. W stosunku do początku lat 90-tych mamy trzy razy tyle studentów, a tylko w ostatnich 6 latach liczba studentów wzrosła o 100%. Czyli łącznie mamy 10 tys. studentów, a praktycznie od nowego roku akademickiego będzie ich 11 tys. 

Wszyscy wiemy, że w dzisiejszych czasach ukończenie studiów jest dopiero początkiem edukacji. Dlatego rozpoczęliśmy działania zmierzające do aktywizowania kształcenia ustawicznego. Na początku mojej kadencji było 5 studiów podyplomowych – dzisiaj mamy ich prawie 30. Oczywiście nie wszystkie są w każdym roku aktywne, ale corocznie blisko tysiąc osób kończy studia podyplomowe i specjalizacyjne.

Niezależnie od działalności edukacyjnej w kraju włączyliśmy się do międzynarodowych programów kształcenia studentów. I tak w programach SOCRATES/ERASMUS, LEONARDO da VINCI, TEMPUS każdego roku kilkunastu naszych studentów kończy studia w przeróżnych krajach europejskich. Układ punktów kredytowych pozwala na to, że semestr, który tam skończą my im tutaj zaliczamy i nie tracąc roku kontynuują studia. To jest istotne dlatego, że w procesie integracji z Unią Europejską mają możliwość poznawania warunków i sposobu kształcenia unijnego. 

Na konferencji doktorów uczelni rolniczych podjęliśmy również inicjatywę, żeby wymieniać studentów miedzy uczelniami krajowymi. Student jeśli chce, może któryś semestr skończyć w Lublinie, Olsztynie, Krakowie, czy Warszawie.

2. Jakie są cele i zadania Akademickiego Centrum Integracji Europejskiej?

Mówimy o integracji bardzo często nie rozumiejąc jej sedna. Ludzie wielokrotnie proces integracji z UE rozpatrują na zasadzie co my dostaniemy, a co stracimy. Natomiast nie zastanawiają się nad tym, co mamy zrobić, żeby wchodząc do UE być na tyle liczącym się partnerem, żeby pełną garścią korzystać z dobrodziejstw Wspólnoty. Na dzień dzisiejszy sprawa funduszy przedakcesyjnych schodzi na dalszy plan – teraz powinniśmy już myśleć o funduszach akcesyjnych. Zostało nam raptem półtora roku do przystąpienia i po tym czasie już trzeba będzie występować o fundusze unijne, których zdobycie wcale nie jest łatwiejsze niż  funduszy przedakcesyjnych. Mówią nam o tym Francuzi,  Austriacy, Włosi, nawet sami Niemcy, że uzyskanie funduszy akcesyjnych, będąc w UE, też wcale nie jest takie łatwe, ponieważ biurokracja jest potężna. I cóż, nie  możemy się na to obrażać, tylko musimy się na to przygotować.

Dlatego uważamy, że potrzebne jest Akademickie Centrum Integracji Europejskiej, które przede wszystkim przygotuje kadrę. Po wejściu do UE powstanie blisko 10 tys. stanowisk pracy łączących się ze sprawami rolnictwa i środowiska około rolniczego. Uważamy, że te stanowiska powinny być zajęte przez naszych absolwentów. Dlatego też, w ramach tego Centrum, tworzymy Studium Integracji Europejskiej (za dwa trzy miesiące powinno już ruszyć), gdzie młodzi ludzie poznają ideę, historię i prawo Unii Europejskiej. Dowiedzą się także jakie środki pomocowe stosowane są w krajach "15" oraz co zrobić, żeby dostać te pieniądze. Cóż bowiem z tego, że te pieniądze są jeśli ludzie nie znają zasad ich przyznawania oraz boją się kilkudziesięciu stronicowych formularzy. A przecież te formularze są właśnie ludzi, trzeba tylko nauczyć ich jak je wypełniać. 

Nasza uczelnia współpracuje z Pierwszy Portalem Rolnym, który upatrujemy jako jednostkę bardzo aktywną, nowoczesną, wychodzącą naprzeciw wielu sprawom. Podjęliśmy współpracę zmierzającą do inwentaryzowania tego, co jest w makroregionie. W przyszłości może uda się to przenieść także na skalę ogólnokrajową. Dzisiaj chcielibyśmy stworzyć po prostu taki mechanizm, który pozwoliłyby każdemu rolnikowi, każdemu podmiotowi gospodarczemu zajmującemu się sprawami wsi, rolnictwa, gospodarki żywnościowej, ochrony środowiska na wejście do sieci internetowej i skorzystanie z informacji, które dotyczą rolnictwa. Robimy to m.in. dlatego, że województwo dolnośląskie, jedno z najpiękniejszych województw Polski, w ostatnim czasie poniosło ogromne straty w rolnictwie. Wynikają one z tego, że od początku lat 90-tych brakuje tu koncepcji w zakresie polityki rolnej. To spowodowało, że w sposób znaczący zredukowana została liczba zwierząt hodowlanych. Doprowadziło to do sytuacji, w której jesteśmy zmuszeni sprowadzać obecnie ponad 60% mleka i żywca wieprzowego z innych regionów kraju. 

Województwo dolnośląskie ze względu na waloryzację rolniczej przestrzeni produkcyjnej zajmuje 4 miejsce w Polsce. Wynika z tego, że powinniśmy być eksporterem a nie importerem. Zmniejszenie wydajności produkcji w regionie powoduje, że fundujemy miejsca pracy w innych częściach kraju i zagranicą, zamiast tworzyć je u siebie. I program, który właśnie podejmujemy ma na celu opracowanie takiego systemu ewidencjonowania, który pozwoli na lepszą pracę urzędów gminy, powiatu czy województwa. Pracownicy tych urzędów bardzo często dowiadują się o pewnych sprawach za późno. A gdyby mieli możliwość analizowania na bieżąco tego, co się dzieje w gospodarce, możliwości kontrolowania polityki rolnej województwa byłyby z pewnością znacznie lepsze. 

Z tym również wiąże się sprawa edukacji na odległość. Nie da się dotrzeć do środowisk wiejskich rozproszonych w 82 tys. gospodarstw. Oczywiście nie do każdego chcemy dotrzeć. Nie ma realnej możliwości bezpośredniego dotarcia do każdej wsi, gminy, powiatu. Ale po to jest dobrodziejstwo Internetu i systemów pośrednich, jak np. telewizja interaktywna. Daje to możliwość przekazywania informacji dotyczących środowisk wiejskich w szerszym zakresie. Nasi rolnicy ponoszą bardzo duży ciężar procesu transformacji dlatego, że często brakuje im wiedzy. Niski poziom produkcji wynika z tego, że technologie przez nich stosowane często znacznie odbiegają od tych, które są używane na zachodzie. Polscy rolnicy wcale nie są głupsi – po prostu nie mają dostępu do wiedzy, do informacji. I to niestety powoduje, że są bardziej ubodzy i na wiele rzeczy po prostu ich nie stać. Na to nakłada się polityka rolna i karłowate gospodarstwa rolne.

3. Jaki jest Pana stosunek do wyników ostatniego raportu NIK dotyczącego organizacji odpłatnych form studiów w państwowych uczelniach wyższych?

Nasze społeczeństwo coraz bardziej dzieli się na ludzi biednych i bogatych. I paradoksem jest fakt, że dostęp do studiów wyższych mają właśnie ci bogaci. Wynika to z kilku powodów. Bogatsi mieszkają przeważnie w większych miastach. Bogatszych stać jest na to, żeby nawet na najtrudniejsze kierunki studiów swoje dzieci przygotować. I przygotowują je często już od przedszkola – dają im dodatkowe lekcje, wysyłają do dobrych szkół. Dochodzi do tego, że im dziecko jest biedniejsze, z im biedniejszego środowiska pochodzi, tym częściej studiuje za pieniądze. Na studiach zaocznych mamy najbiedniejszych ludzi. I oni płacą. A na studiach stacjonarnych, tam gdzie uczelnia ponosi duże koszty, są ludzie bogatsi i studiują za darmo. Czyli my nie powinniśmy mówić o odpłatności za studia, lecz o ich dostępności. W związku z tym, państwo powinno zastosować taki mechanizm, w którym biedniejsza część społeczeństwa będzie miała studia za darmo, a ta bogatsza będzie za studia płaciła. Może nie za całe, ale chociaż w pewnym stopniu. Wtedy będzie większa sprawiedliwość. 

Raport NIK podejmuje również problem poziomu nauczania. Jest on różny. Nie ma co ukrywać, że na studiach zaocznych godzin dydaktycznych jest mniej – około 40% (wkrótce ma się to zmienić i wzrosnąć do poziomu 60-70%). Lecz sam zamysł studiów zaocznych jest taki, że ludzie decydują się przejąć na siebie ciężar pracowania i uczenia się bez przebywania w szkole przez długi okres czasu. Stworzenie studiów zaocznych z wymiarem godzin identycznym jak na studiach dziennych byłoby niemożliwe. Ci ludzie wtedy nie mogliby pracować, ponieważ zajęcia musiałyby się odbywać od czwartku do niedzieli. Prawie we wszystkich punktach, które mamy poza uczelnią zajęcia prowadzone są w soboty i niedziele. Wynika to z próśb samych studentów, ponieważ zakład pracy nie chce ich zwalniać na piątkowe zajęcia, odbiera im pieniądze za dni spędzone na uczelni. Są potencjalnymi kandydatami do zwolnienia. Aby wyjść im naprzeciw, organizujemy zajęcia tylko w dni wolne, lecz co drugi tydzień.

Taki system jest potężnym ciężarem dla nauczycieli akademickich. Na uczelni część wykładowców, ma zajęte wszystkie soboty i/lub niedziele, bo muszą jeździć na zajęcia. Ale to jest pewne wyzwanie i my musimy ponieść ten ciężar. Środowisku rolniczemu potrzebna jest edukacja, bo mądrość połączona z pieniędzmi dopiero daje efekt.

Nie chcę powiedzieć, że nie ma nadużyć w zakresie organizacji studiów zaocznych. Dotyczą pewnej grupy szkół – zarówno publicznych, jak i niepublicznych. Są sygnały, że nie daje się prawdziwej wiedzy młodym ludziom. Polska na dzień dzisiejszy nie może zrezygnować ze studiów zaocznych dlatego, że wyłączylibyśmy z edukacji prawie milion ludzi. Jeśli nawet będzie uszczerbek na doskonałości tego wykształcenia, to właśnie po to organizujemy studia podyplomowe. To właśnie na studiach podyplomowych, studiach specjalistycznych i kursach różnego typu organizowanych przez nas mają możliwość douczyć się już konkretnych rzeczy, które ich interesują. Tak trzeba rozumieć edukację, bo ona jest ciągła.

4. Jakie korzyści będą miały wyższe szkoły rolnicze po wejściu do Unii Europejskiej? Czy przystąpienie do Wspólnoty będzie miało pozytywne skutki bezpośrednio dla studentów?

Szkolnictwo wyższe tak naprawdę jest bardzo kompatybilne ze szkolnictwem wyższym Unii Europejskiej. Przykładem na to niech będzie, że wydział Medycyny Weterynaryjnej ma akredytację unijną. Oczywiście musieliśmy spełnić kilka dodatkowych warunków, ponieważ są to studia bardzo specjalistyczne. Uczelnie rolnicze powołały specjalną komisję do spraw akredytacji krajowej i wszystkie nasze kierunki już ją mają. Ale wydziały ambitne przygotowują się już do akredytacji UE. To świadczy o tym, że uczelnie idą jak gdyby w rytmie integracji europejskiej, a czasami nawet ją w sposób znaczący wyprzedzają. 

Czy będzie jakaś radykalna zmiana z chwilą wejścia do UE? Jeżeli mogę powiedzieć co nas czeka, to po pierwsze dojdzie dodatkowa konkurencja. Szkolnictwo wyższe na przestrzeni lat 90-tych spotkała konkurencja szkolnictwa niepublicznego. Osobiście uważam, że jest to dobra rzecz, ponieważ wymusiła również w nas dodatkowy wysiłek. W gronie uczelni niepublicznych mamy zarówno doskonałe szkoły, jak i takie, które nigdy tak naprawdę uczelniami nie powinny zostać. I państwowa komisja akredytacyjna, która powstała prawdopodobnie w dość szybkim czasie to zweryfikuje. Weryfikują także sami kandydaci na studia, bo wiedzą o tym, że po niektórych szkołach nie znajdą zatrudnienia. W naszej uczelni nie można dostać dyplomu. Świadczy o tym fakt, że spośród przyjętych studentów kończy studia jedynie 60-65 % – na jednych kierunkach więcej, na innych mniej. Po prostu ci, którzy nie są w stanie sprostać wymaganiom muszą odejść. 

Z chwilą kiedy wejdziemy do UE część młodzieży będzie wyjeżdżało na studia zagranicę. W związku z tym, będziemy musieli stworzyć konkurencyjne warunki kształcenia. Również dlatego, że dzisiejsze kraje Wspólnoty stwarzają  dodatkowe warunki sprzyjające naszym studentom. Wręcz nawet czasem dają stypendia. Po to tylko, żeby przejąć pewną część tej najlepszej grupy młodzieży i zatrzymać ich. Znajdujemy się na  ścieżce wyścigu po kandydata na studia. Im lepszych będziemy mieli kandydatów, tym większa będzie renoma uczelni. 

5. Jak Pan postrzega wykorzystanie Internetu w edukacji? Czy nadszedł już czas na propagowanie takiej formy nauczania?

Internet nie może być zamiast, on może być tylko alternatywą. Jeżeli komuś się wydaje, że będziemy kształcić tylko na podstawie Internetu to raczej się myli. Studenci muszą się spotkać ze swoim nauczycielem. Muszą wysłuchać tego, co ma do powiedzenia dlatego, że on prowadzi badania, na co dzień styka się ze sprawami, które chce przekazać studentom. 

Ale Internet stwarza też ogromne możliwości. Można wysłuchać profesora z Cambrige i można też wysłuchać naszego profesora. Czyli jako uzupełnienie nauczania daje bardzo duże możliwości. Upatruję wiele możliwości aktywizacji młodych środowisk wiejskich poprzez kształcenie na odległość przy pomocy środków multimedialnych. Dlatego, że można usiąść w domu po pracy przed telewizorem i wysłuchać wykładu. Do uczelni przesłać sprawdzian, wykonaną pracę, a przyjechać tylko na krótkie zgrupowanie, na którym odbędzie się seria ćwiczeń laboratoryjnych, seria spotkań z promotorami, czy seminaria pozwalające skonfrontować zdobytą wiedzę nie tylko z profesorem, ale również ze swoimi kolegami. Patrząc w ten sposób na kształcenie na odległość z pewnością w najbliższym czasie możemy wyjść naprzeciw młodzieży ze środowisk wiejskich.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Dominika Sokołowska


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

ALDI, Carrefour Hipermarket, Dino, TOPAZ, Empik, CCC, Castorama i HEBE to najbar...

Węgry sprawują prezydencję w Radzie do grudnia 2024 r. włącznie a tekst ten będz...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę