Premier Marek Belka nie próbował stawać po niczyjej stronie, słuchając racji przedstawicieli poszczególnych branż przemysłu spożywczego obecnych targach PLAGRA FOOD. Podkreślał, że najlepszym lekarstwem na ich bolączki jest wzrost gospodarczy.
Szef rządu spotkał się w przedsiębiorcami w pierwszym dniu imprezy.
Dyskutantom najwyraźniej udzielił się optymizm ministra Wojciecha Olejniczaka, który przedstawiał w różowych barwach nie tylko teraźniejszość polskiego rolnictwa i przemysłu spożywczego, ale i perspektywy – Polski jako trzeciego w UE producenta żywności.
Premier Belka z kolei opowiedział przedsiębiorcom o wizycie u swoich krewnych na wsi, kiedy to pierwszy raz usłyszał od samych zainteresowanych, że na wsi opłaca się zostać i pracować. A chodzi o przeciętnego, polskiego rolnika z głową na karku – podkreślał premier.
Nie skończyło się jednak na pochwałach. Przedsiębiorcy dzielili się też z premierem swoimi bolączkami: importerzy narzekali na wysoki kurs złotego, a przedstawiciele sieci handlowych – na nie dość dobre warunki współpracy z dostawcami. Dostawcy z kolei podkreślali, że już dziś pozycja marketów jest wyraźnie lepsza, niż ich.
Nawet tam, dzieje się dobrze, biznesmeni chcieliby, by rząd jeszcze ułatwił im prowadzenie interesów, jak choćby w przemyśle spirytusowym. Branża, wdzięczna władzom za obniżenie akcyzy i utemperowanie szarej strefy, chce jednak dalszych obniżek. W ten sposób, na spotkaniu ujawniły się przeciwstawne grupy interesów wewnątrz przemysłu spożywczego.
Premier Belka przestrzegał przed oczekiwaniem na ingerencję rządu, zwłaszcza, że dla każdego dobre biznesu byłyby inne próby manipulacji przy gospodarce, często nawzajem się wykluczające. Jednocześnie uspokajał – Najważniejsze, że nie grozi nam zapaść finansów, spada dług publiczny. Konstruując budżet, słyszymy znacznie mniej narzekań niż kiedykolwiek, a to dobry znak. Ten budżet będzie najlepszy z dotychczasowych – podkreślał.
Po uzyskaniu zapewnienia, że obecny kurs złotego można uznać za zadowalający, stwierdził, że równoważącym się stopniowo finansom państwa nie należy przeszkadzać gwałtownymi manewrami, co powinno skutkować możliwością szybkiego wejścia do strefy euro, a to zlikwiduje ryzyku kursowe na zna zawsze.
Premier jest przekonany, że polscy rolnicy poradzą sobie, i zdołają wyciągnąć wszelkie korzyści z unijnej pomocy – Przed programem SAPARD też wieszczono, że Polska go nie skonsumuje. Tymczasem pieniędzy zabrakło, a to bardzo dobra wiadomość, bo nic się nie zmarnowało – podkreślił. Jestem przekonany, że z funduszami poakcesyjnymi będzie dokładnie tak samo – podkreślił.