Rewolucyjne zmiany i nadejście nowych czasów dla polskiego rolnictwa obwieścił na Polagrze Farm Wojciech Olejniczak, minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Na konferencji prasowej szef resortu podkreślił, że kończy się epoka myślenia o sprawach wsi w kategoriach interwencji i gaszenia pożarów. Rolnictwu w najbliższych latach potrzebne będzie spokojne planowanie, zwłaszcza wykorzystania unijnych środków pomocowych, a są to przecież potężne pieniądze, jakich polskie gospodarstwa nigdy wcześniej nie oglądały.
Współczesny rolnik będzie musiał myśleć w kategoriach menedżerskich, i zarządzać swoim gospodarstwem jak każda inną prywatną firmą.
"Kończy się też epoka, gdy opłacalność produkcji rolnej zależała od cen skup" – podkreślił minister. "Nie można już planować swoich dochodów licząc na wzrost cen, bo one będą się stabilizowały" – przestrzegał minister.
Zdaniem ministra Olejniczaka, skończyły się czasy, kiedy konsument kupował wszystko, co na wsi udało się wyprodukować, a rolnik zupełnie nie musiał liczyć się z jego potrzebami.
Zdaniem szefa resortu by utrzymać się na rynku rolnicy będą musieli nieustannie inwestować z jednej strony w jakość swojej produkcji, a drugiej w wydajność. Sprzymierzeńcem gospodarzy będą na pewno środki, do których zyskali dostęp w związku z akcesją do UE, jednakże skorzystają na nich tylko ci, którzy gotowi są przez całe zawodowe życie uczyć się i inwestować. "W rozwoju gospodarstw niezbędny jest nowoczesny sprzęt, który kilka lat temu można było oglądać tylko na stoiskach. Dziś te maszyny pracują na polskiej wsi" – podkreśla minister. "Bez tego sprzętu nie sposób myśleć o mleku klasy ekstra, czy dobrych wynikach hodowli trzody chlewnej" – dodaje.
Ale targi to nie tylko technika – do indywidualnych gospodarstw coraz częściej docierają doświadczenia hodowlane z dużych spółek i państwowych ośrodków. A miejscem wymiany doświadczeń jest właśnie Polagra.
Minister zapowiada też, że 18 października ruszą wypłaty dopłat bezpośrednich. Początkowo codziennie będzie to dziennie kilka tysięcy przelewów, później 30 tysięcy dziennie.
Jak podkreśla, to chyba pierwszy przykład przyspieszenia, a nie opóźnień w korzystaniu z dobrodziejstw integracji europejskiej. Minister zachęca do rozważnego planowania rozwoju. "W odróżnieniu od SAPARD-u, dostępne dziś programy nie znikną, będą dostępne stale" – zapewnia.
Minister wyjaśnił tez swój stosunek do żywności modyfikowanej genetycznie. W modyfikacjach widzi pewne zalety – np. możliwość hodowli roślin odpornych na szkodniki, których nie trzeba faszerować kilogramami chemikaliów ochronnych. Zapewnia jednak, że nie zgodzi się na takie uprawy, które mogłyby zagrozić istnieniu rodzimych gatunków.