Na czasu kryzysu to najlepsze rozwiązanie dla wciąż rozdrobnionych polskich rolników – przekonywali uczestnicy IV Kongresu Spółdzielczości. Niestety grup producenckich w formie spółek czy spółdzielni wciąż jak na lekarstwo.
IV Kongres Spółdzielczości zgromadził kilkaset osób z całej Polski. Wśród nich sporą grupę stanowili członkowie rolniczych spółdzielni produkcyjnych czy mleczarskich. Niestety kilkanaście lat po transformacji ustrojowej taka forma zrzeszania się wśród rolników wciąż jest mało popularna.
Andrzej Górczyński, KRIR – „Nasi rolnicy jeszcze nie do końca się przekonali, że warto i trzeba się jednoczyć, że trzeba tworzyć konkurencyjność gospodarstw.”
Tymczasem spółdzielnie to nie tylko możliwość negocjowania wyższych cen skupu za duże partie towaru to także wiele innych ułatwień.
Jan Krzysztof Ardanowski – doradca Prezydenta RP – „Podstawy tworzenia grup producenckich, również wsparcie finansowe i krajowe i unijne, możliwości kredytowania, zaciągania kredytów i refundacji tych kredytów, to wszystko już jest, czyli cała reszta leży raczej w kategoriach psychologicznych, w tym, żeby przekonać ludzi, przekonać rolników, że warto z tych wszystkich ułatwień prawnych skorzystać.”
Ruch spółdzielczy aktywnie działa na rzecz tworzenia grup producenckich na wsi. Efekty tej pracy są widoczne. W ostatnim roku powstało około 200 grup. To tyle ile przez ostatnie kilkanaście lat. Ale biorąc pod uwagę liczbę rolników w kraju to wciąż niewiele.