Elektrofiltry na kominach domów mogą ograniczyć emisję pyłów z lokalnych palenisk nawet o 90 proc. - przekonują przedstawiciele katowickiej Grupy CZH, która zainicjowała pilotażowy program ograniczenia niskiej emisji, dzięki takim urządzeniom. Pierwsze zamontowano w Goczałkowicach-Zdroju.
Wkrótce elektrofiltry pojawią się pilotażowo także m.in. w Tomaszowie Mazowieckim, Nowym Targu, Żywcu, Zabrzu i Sosnowcu. Inicjatorzy pilotażu szacują, że - przy dofinansowaniu urządzeń z funduszy ekologicznych - w ciągu najbliższych pięciu lat rynek może wchłonąć nawet 50 tys. indywidualnych elektrofiltrów, dzięki którym np. właściciele domów ogrzewanych węglem będą w stanie spełnić wymogi samorządowych uchwał antysmogowych bez konieczności zmiany paliwa czy wymiany pieca.
"Zakończyliśmy fazę testów i certyfikacji, przystępujemy do montażu elektrofiltrów w tych gminach, które zgłosiły swój akces do pilotażu. Liczymy, że przy wsparciu funduszy ekologicznych, głównie wojewódzkich, uda się upowszechnić to rozwiązanie, pozwalająca na skuteczne ograniczenie emisji zanieczyszczeń do powietrza" - powiedział we wtorek PAP prezes Grupy CZH Adam Gorszanów.
Inicjatorzy przedsięwzięcia wskazują, iż same elektrofiltry nie są niczym nowym – od dawna stosuje się je w energetyce i ciepłownictwie, gdzie najczęściej są instalowane w kotłowniach, za urządzeniami grzewczymi. Teraz jest szansa na rozpowszechnienie ich także do indywidualnego użytku, poprzez montaż na wylocie kominów. Eksperci szacują, że skuteczność elektrofiltru może wahać się od 50 do 90 proc. w zależności od rodzaju i jakości źródła emisji.
Według danych Polskiej Agencji Poszanowania Energii w Polsce jest ok. 3,8 mln palenisk opalanych paliwami stałymi, a zdecydowana większość używanych przez indywidualnych użytkowników kotłów to przestarzałe kotły zasypowe, których średni wiek to ok. 12 lat. Wymiana wszystkich kotłów niespełniających norm emisji spalin kosztowałaby ok. 800 mld zł. Elektrofiltry mają ograniczyć zanieczyszczenia, przy zachowaniu obecnego paliwa - najczęściej jest nim węgiel. Projekt dostosowuje rozwiązanie stosowane dotąd w zawodowej energetyce do sytuacji na rynku grzewczym w Polsce, charakteryzującym się dużym rozproszeniem źródeł ogrzewania.
Docelowo w Goczałkowicach-Zdroju, gdzie we wtorek zaprezentowano pierwszy zamontowany na kominie jednego z domów elektrofiltr, zainstalowanych będzie ok. 70 takich urządzeń. Wyliczono, że przy zużyciu ok. 4 ton węgla, dzięki elektrofiltrowi do atmosfery nie trafi ok. 7,2 kg pyłu PM10 i 5,8 kg pyłu PM2,5. Znaczące zmniejszenie emisji dotyczy wszystkich typów kotłów, choć twórcy rozwiązania przyznają, że elektrofiltr nie jest w stanie całkowicie wyeliminować emisji, szczególnie w przypadku urządzeń o nadmiernej emisyjności, jak kotły zasypowe.
Zadaniem elektrofiltrów zaprojektowanych przez dr. Roberta Kubicę z Politechniki Śląskiej jest usunięcie ze spalin pyłu powstającego ze spalania paliw stałych, w tym węgla, w małych instalacjach, odpowiedzialnego za zjawisko niskiej emisji. Wykorzystywane jest do tego pole sił elektrostatycznych działających na cząstki pyłu. Dzięki temu pył osadza się na ścianie elektrofiltru i nie wydostaje się ze spalinami do atmosfery.
Jak przypomniał prezes Gorszanów, podejmowane przez sejmiki kolejnych województw uchwały antysmogowe eliminują z rynku komunalnego nie tylko najgorsze gatunki węgla, jak muły czy tzw. flotokoncentraty, ale także np. miały węglowe. Ponadto, uchwały ustaliły normy dotyczące stosowanych kotłów, preferując z reguły kotły piątej generacji. Według autorów pilotażu, testy wykazały, że stosowanie elektrofiltrów kominowych w wielu przypadkach powoduje, iż starsze kotły osiągają parametry emisji zanieczyszczeń porównywalne z najnowszymi.
Uchwały antysmogowe jako pierwsze podjęły samorządy województw małopolskiego i śląskiego, później w ich ślad poszły kolejne regiony, m.in. Opolskie, gdzie w uchwale dopuszczono możliwość stosowania urządzeń filtrujących dla zmniejszenia wielkości emisji zanieczyszczeń. Zwolennicy elektrofiltrów uważają, że to rozwiązanie zasługuje na dofinansowanie z funduszy ekologicznych na równi z dopłatami do nowych kotłów czy inwestycji zmierzających do zmiany źródła ogrzewania.
Prace nad elektrofiltrem kominowym trwały od kilku lat. Przełomowy dla komercjalizacji projektu był konkurs ogłoszony przez Grupę CZH (spółkę z portfela Agencji Rozwoju Przemysłu) i Izbę Gospodarczą Sprzedawców Polskiego Węgla – chodziło o znalezienie rozwiązania ograniczającego emisję zanieczyszczeń powstających przy spalaniu węgla. Teraz projekt ma wejść w fazę upowszechniania. Elektrofiltry kominowe mają kosztować zdecydowanie poniżej 4 tys. zł; cena ma maleć wraz ze wzrostem produkcji. Zaletą urządzeń mają być m.in. niewielkie gabaryty, łatwość montażu, niskie koszty eksploatacji i możliwość stosowania w istniejących instalacjach bez dodatkowych nakładów.
Tzw. niska emisja należy do największych problemów polskich miast. W wielu miejscowościach normy emisji zanieczyszczeń wydobywających się z palenisk ogrzewających budynki komunalne oraz domy jednorodzinne są wielokrotnie przekraczane. Samorządy realizują programy ograniczające negatywne oddziaływanie na środowisko zanieczyszczeń z niewielkich kotłowni, ale potrzeby wciąż są ogromne.
Według ubiegłorocznego raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na liście 50 najbardziej zanieczyszczonych miast Europy są aż 33 polskie miejscowości, w tym 14 z woj. śląskiego. Zanieczyszczenie powietrza szkodliwym pyłem zawieszonym i rakotwórczym bezo(alfa)pirenem nasila się w okresie grzewczym, kiedy wielu użytkowników ogrzewa mieszkania i domy spalając paliwa stałe: węgiel i drewno. Szacuje się, że 87 proc. unoszących się w powietrzu rakotwórczych cząsteczek WWA pochodzi z domowych palenisk i wiąże się z ogrzewaniem budynków.
Marek Błoński, Anna Mackiewicz (PAP)