W tym roku, firmy nadal będą częściej zwalniać, niż zatrudniać. Zatrudnienie wzrośnie w firmach prywatnych zajmujących się handlem i naprawami, zmaleje w transporcie i łączności.
W tym roku - jak wynika z badania Głównego Urzędu Statystycznego - pracę
znajdzie ponad 225 tysięcy ludzi, ale nieco więcej, bo ponad 232 tysięcy, ją
straci. Oznacza to, że liczba zatrudnionych zmniejszy się o ponad 7
tysięcy.
"To znacznie lepiej niż przed rokiem, gdy ubyło ponad 73 tysięcy
pracujących" - pisze "Rzeczpospolita". Dziennik - omawiając przeprowadzone przez
GUS badania rynku pracy - pisze, że pracodawcy najczęściej odpowiadali, że
zwolnienia wynikają z sezonowego zapotrzebowania na ich towary i usługi. Wiosną
i latem, gdy ludzie więcej i chętniej kupują ich produktów, zatrudniają na
określony czas dodatkowych pracowników, a gdy sezon się kończy, muszą z nich
zrezygnować. Drugą przyczyną zwolnień są zmiany organizacyjne oraz
racjonalizacja zatrudnienia.
Zwolnienia dotkną wszystkich działów. Z
prognoz GUS wynika, że w tym roku najczęściej zwalniani będą pracownicy zakładów
przetwórstwa przemysłowego oraz zatrudnieni w budownictwie. Według GUS, w
najwięcej zatrudniać będą firmy zajmujące się handlem i naprawami. Pierwsze
przyjmą do pracy głównie sprzedawców, kasjerów, sprzedawców biletów oraz
magazynierów.
Krzysztof Rybiński, główny ekonomista BPH PBK, wyjaśnił w
rozmowie z "Rzczposoplitą", że mniejsza liczba zwolnień wynika stąd, iż duża
część firm już się zrestrukturyzowała i zrezygnowała ze zbędnych pracowników.
Część z nich zwiększyła eksport i - aby więcej sprzedawać - potrzebują nowych
osób do pracy.
Myślę, że naprawdę lepiej będzie dopiero w przyszłym
roku i wtedy jest szansa, że wreszcie będziemy więcej zatrudniać niż zwalniać.
Nie ma co liczyć, że spadnie bezrobocie w znaczący sposób, bo na rynek pracy
wchodzą młodzi ludzie z kolejnych roczników wyżu demograficznego. Dopóki ten
proces się nie skończy - a więc najbliższe dwa, trzy lata - bezrobocie znacząco
się nie zmieni - dodał ekspert.