Przedsiębiorcy, którzy zajmują się rekrutacją i wysyłaniem polskich pracowników do pracy sezonowej za granicą, powinni informować ich, że nie są ubezpieczeni na wypadek nagłej śmierci i konieczności sprowadzenia zwłok do Polski.
Powiedział w czwartek w Sejmie wiceminister gospodarki i pracy Krzysztof
Krystowski.
Według niego, kandydaci do pracy za granicą powinni sami
wykupić ubezpieczenie turystyczne na wypadek takiego zdarzenia.
Pytanie,
dlaczego kwestie związane z pochówkiem polskiego pracownika i transportem jego
zwłok do kraju nie są uregulowane w międzynarodowych umowach o przepływie
pracowników, zadawali posłowie SdPl - Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska i
Zdzisław Kałamaga.
Krystowski powiedział, że nie zawiera się tego rodzaju
zapisów w umowach między państwami i jest to powszechna praktyka umów między
krajami UE. Wyjaśnił, że umowy międzynarodowe w sprawie wzajemnego przepływu
pracowników (np. między Polską a Hiszpanią) oparte są głównie na współpracy
urzędów pracy obu państwa. "W przypadku śmierci pracownika, właściwe władze
tego państwa mają obowiązek poinformowania polskiego urzędu konsularnego o tym
zdarzeniu. Umowa nie odnosi się jednak do kwestii pochówku czy sprawdzenia zwłok
do kraju" - zaznaczył Krystowski.
Wyjaśnił, że pracodawców nie stać
byłoby na takie koszty, dlatego państwa przyjmujące pracowników nie są skłonne
nakładać na nich takiego obowiązku ani też przyjmować go na
siebie.
Krystowski powiedział, że nie ma też podstaw, by takim
obowiązkiem obarczać polski rząd czy polski urząd pracy. "Zasadnym byłoby, by
w trakcie rekrutacji sugerować kandydatom do pracy za granicą wykupienie
ubezpieczenia turystycznego, które pokrywałoby takie ryzyko" -
ocenił.