Ponad półtora tysiąca osób z nowych państw członkowskich powinny zatrudnić w przyszłym roku instytucje Unii Europejskiej, w tym przynajmniej jedną piątą z Polski.
Liczba etatów była przedmiotem sporu między Komisją Europejską a rządami
unijnymi, które domagały się od instytucji unijnych, żeby zatrudniały nowych
urzędników przede wszystkim na już przewidzianych, a nieobsadzonych dotąd
etatach, zamiast domagać się tworzenia nowych.
Komisja była zmuszona to
obiecać, ale tak czy inaczej pani Schreyer zapewniła w piątek, że organ
wykonawczy Unii będzie w stanie zatrudnić w przyszłym roku 780 nowych
pracowników. Poza tym Parlament Europejski może zatrudnić 355 osób, Rada UE 286,
a Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu 133. Znaczą ich część będą stanowili
tłumacze.
Schreyer potwierdziła, że według obecnych szacunków
przewidziane na przyszły rok łączne wydatki z unijnego budżetu sięgną 99,7 mld
euro, co stanowi zaledwie 0,98 proc. dochodu narodowego brutto poszerzonej UE.
Nowe państwa członkowskie powinny w przyszłym roku otrzymać z unijnego budżetu
5,1 mld euro plus 2,2 mld zaległych wypłat z funduszy przedczłonkowskich (PHARE,
ISPA i SAPARD). Suma ich składek członkowskich sięgnie 3,3 mld (polska 1,344 mld
euro).
Zatem "na czysto" powinny dostać w pierwszym roku 4 mld, z czego
prawie 2 mld przypadnie Polsce. Znacznie większe powinny być środki nominalnie
przyznane Polsce, gdyż spora część funduszy strukturalnych i spójności
przydzielonych w 2004 roku będzie do wypłaty dopiero w następnych
latach.