Nawet jeżeli bezrobocie w Polsce wynosiłoby 30 proc. Polska potrzebuje imigrantów; kobiet do opieki nad osobami starszymi i dziećmi, a mężczyzn do pracy w budownictwie i w rolnictwie - uważa prof. Krystyna Iglicka z Instytutu Spraw Publicznych.
Jej zdaniem, Polska potrzebuje imigrantów także ze względu na trendy demograficzne (starzenie się społeczeństwa) i konieczność sprostania konkurencji po wejściu Polski do UE.
"Dlaczego do prac budowlanych nie zatrudnić ekipy z Kazachstanu, która za 6-8 zł za godzinę zrobi to, czego Polacy nie chcieliby zrobić za 25 zł za godzinę?" - pytała Iglicka podczas konferencji prasowej w Warszawie. W poniedziałek 27 bm. w ministerstwie gospodarki, pracy i polityki społecznej odbyła się konferencja naukowa poświęcona przeciwdziałaniu dyskryminacji imigrantów. Na konferencji przedstawiono badania dotyczące integracji uchodźców, repatriantów i legalnych imigrantów w Polsce. Najgorzej zintegrowani ze społeczeństwem są uchodźcy (legalnie przebywających jest około 5 tys.). "Uchodźcy zaczynają tworzyć własne społeczności, trudno im znaleźć pracę, Polacy nie chcą wynajmować mieszkań obcym" - powiedziała Iglicka.
Legalnych imigrantów jest - wg spisu powszechnego - 40 tys., ale w rzeczywistości może być więcej (związane jest to z ich dużą mobilnością). Przybywają oni głównie z Ukrainy, Białorusi i Rosji. Wśród uchodźców dominują Czeczeni, Gruzini, Ingusze, Kameruńczycy i mieszkańcy Sri Lanki.
W naszym kraju co roku przebywa także od 150 do 500 tys. nielegalnych imigrantów.
"W Polsce nie ma wypracowanej strategii sterowania imigracją - powiedziała Iglicka. - Nie zostało określone, gdzie są nisze na rynku, w jakiej dziedzinie brakuje specjalistów".
Z badań, prowadzonych przez Instytut Spraw Publicznych, wynika, że w dużych skupiskach miejskich przebywają Wietnamczycy (Warszawa, Gdańsk) i Rosjanie, a w miejscowościach podwarszawskich Ukraińcy i Białorusini. Ukraińcy przebywają także w zachodniej Polsce i przy wschodniej granicy: w Przemyślu i Rzeszowie.