Nielegalne zatrudnienie znajdują w Niemczech tysiące cudzoziemców. Polacy jeszcze siedem lat muszą czekać na swobodny dostęp do pracy u Niemców. Po akcesji Polski do UE zatrudnienie w krajach członkowskich znajdą głównie osoby znające języki obce i wysoko kwalifikowane. Fiaskiem kończą się na ogół wyjazdy „w ciemno”.
Niemcy mają nowe prawo imigracyjne, które ułatwia osiedlanie się i podejmowanie pracy zagranicznym specjalistom światowej klasy, również z Polski. Ustawa nie zmienia dostępu do rynku pracy Polakom gorzej wykształconym, chociaż obywatele państw członkowskich Unii powinni mieć pierwszeństwo w ubieganiu się o pracę. Wbrew przewidywaniom, masowych wyjazdów Polaków, chętnych do pracy w krajach Unii - na razie nie widać.
Praca w kawiarniach, na budowach, sprzątanie mieszkań - takie nielegalne zatrudnienie znajdują w Niemczech tysiące cudzoziemców. Ludzie czekają latami na pozwolenie na pracę i nawet, kiedy je dostaną, ciężko im znaleźć zajęcie. Dużo szybciej i bez biurokratycznych przeszkód zatrudnia się specjalistów, naukowców i menedżerów. Osoby bez tak wysokich kwalifikacji będą mogły osiedlić się i podjąć prace, jeżeli pracodawca nie znajdzie pracownika z Niemiec lub krajów dawnej Piętnastki.
Polacy na swobodny dostęp do pracy w Niemczech muszą czekać jeszcze siedem lat, bo przed rozszerzeniem Unii nasi zachodni sąsiedzi obawiali się zalewu taniej siły roboczej. Strach miał jednak nazbyt wielkie oczy - w krajach, które od razu otworzyły swoje rynki pracy, nie ma najazdu Polaków. Polacy nie są zresztą szczególnie mobilni, dlatego w poszukiwaniu pracy są skłonni przenosić się, ale niezbyt daleko.
W autobusach na trasie Polska - Wyspy Brytyjskie wolne miejsce znaleźć bardzo trudno. Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja otworzyły bowiem swoje rynki pracy 1 maja. Na przykład z Łodzi chętni jadą do Szkocji, do Edynburga "w ciemno". Dopiero na miejscu z nadzieją szukają lokum do spania, jakiejś pracy. Taką nadzieję po przystąpieniu Polski do Unii miało ok. 15 tysięcy rodaków. Dziewięć tysięcy już wróciło do kraju.
Znalezienie wymarzonej pracy utrudnia nieznajomość języka obcego. Biura oferujące bardzo dobrze płatne zajęcie na Cyprze czy w Wielkiej Brytanii odwiedza dziennie kilkadziesiąt osób, wyjeżdża z Polski garstka. Przykładowo w lecznictwie praca polega na kontakcie z pacjentami, więc znajomość angielskiego jest niezbędna na każdym kroku. Ci, którzy nie znają języka lub nie zdobyli odpowiednich kwalifikacji, mają szansę jedynie na pracę sezonową.
Od 1 maja ambasada Polski w Londynie pożyczyła pieniądze na powrót do kraju już 40 Polakom, którym nie udało się za granicą.