Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Dyrektywa liberalizująca rynek usług zwiększyłaby liczbę miejsc pracy

9 lutego 2005

Kontrowersyjna dyrektywa o rynku usług, zakładająca jego liberalizację, spowodowałaby przyrost miejsc pracy o 600 tys., wzrost produktywności i spadek cen.

Pisze wtorkowy "Financial Times" powołując się na badania przeprowadzone dla Komisji Europejskiej.

"Nowe miejsca pracy powstałyby we wszystkich krajach członkowskich" - napisała gazeta powołując się na raport. Według raportu, "największy przyrost miejsc pracy dotyczyłby tych sektorów, w których najbardziej obniżono by bariery. Przyrost miejsc pracy netto mógłby wynieść do 600 tys. w całej UE".

Badania wskazują, że wiele obaw wiązanych z dyrektywą jest niesłusznych.

"Proponowana dyrektywa dotycząca usług przyniesie znaczne zyski ekonomiczne wszystkim krajom członkowskim. Konsumenci europejscy, biznes i rządy odniosą korzyści ze zwiększonej produktywności, wyższego zatrudnienia, wyższych zarobków i niższych cen" - napisano w raporcie.

"Pozytywny efekt na rynek pracy wynikający z wzrostu popytu byłby większy niż negatywny wynikający ze wzrostu produktywności" - dodano w raporcie.

Raport przygotowany przez duńską firmę doradczą Copenhagen Economics szacuje, że wartość konsumpcji w UE wzrosłaby o 37 mld euro.

Badania mogą stanowić ważny argument w obronie dyrektywy, którą niektóre bogate kraje członkowskie, w tym Francja, ostro atakują.

Francuski premier Jean-Pierre Raffarin powiedział w ubiegłym tygodniu, że projekt dyrektywy jest nie do zaakceptowania, i że Francja podejmie wszelkie środki, żeby się przeciwstawić jej wprowadzeniu. Później dyrektywę krytykował również niemiecki kanclerz Gerhard Schroeder.

Francja obawia się, że dawałaby ona większe szanse na sprzedaż swych usług firmom z tych krajów UE, gdzie niższy jest poziom ochrony socjalnej i słabsza obrona praw konsumenta. Zdaniem Francji, prowadziłoby to do wypierania firm francuskich, które muszą przestrzegać wyższych standardów.

W piątek rzeczniczka Komisji Europejskiej Francoise Le Bail powiedziała, że KE nie wycofuje dyrektywy o rynku usług, ale jest gotowa, żeby pracować nad znalezieniem rozwiązania niektórych trudnych problemów.

Przyznała jednak, że Komisja widzi, iż są "poważne problemy" z przyjęciem tej dyrektywy, związane w szczególności z zaproponowaną w dokumencie zasadą "kraju pochodzenia". Zgodnie z nią, usługodawca z jednego kraju UE, który chciałby dostarczać usługi w innym, nie musiałby podporządkowywać się lokalnym regulacjom, a jedynie przestrzegać praw kraju macierzystego.

Projekt dyrektywy w sprawie otwarcia rynku usług dotyczy w zasadzie wszystkich usług o ogólnym znaczeniu gospodarczym (m.in. usług pocztowych, dystrybucji gazu i elektryczności, służby zdrowia, agencji zatrudnienia, usług prawnych), z wyjątkiem usług finansowych, telekomunikacyjnych czy transportowych, objętych odrębnym ustawodawstwem.

Jej przyjęcie umożliwiłoby dystrybutorom sprzedaż usług w każdym z 25 krajów Unii.


POWIĄZANE

"Kolejny staż bez szans na pracę, ale lepsze to niż siedzenie w domu", "Gdyby ni...

Stopa bezrobocia w Polsce już jest jednocyfrowa, a perspektywy na kolejne miesią...

Zainteresowanie szkoleniem zorganizowanym przez Departament Oceny Projektów Inwe...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę