Choć nadal jest dużo do zrobienia w zakresie pogłębiania wiedzy Polaków na temat Afryki, to nazwa najwyższej na świecie samodzielnie stojącej góry Kilimandżaro jest znana prawie wszystkim. To u jej podnóża mieszkańcy Celestynowa, Gonia i Robert Zduńczykowie, założyciele Fundacji Ekonomicznej Polska-Afryka Wschodnia (PEAEF), od dwóch lat pomagają spółdzielniom mleczarskim rozwijać działalność i modernizować lokalną mleczarnię.
Tanzania jest położona w Afryce Wschodniej nad Oceanem Indyjskim, tuż poniżej równika. Dominuje tu klimat tropikalny, choć w wielu wyżynno-górskich rejonach często zdarzają się „chłodne noce i poranki”. Na powierzchni 945 tys. km2 (tyle, co trzy razy Polska) żyje ok. 60 mln ludzi. Ta liczba stale rośnie. Szacuje się, że za 20 lat w Tanzanii będzie mieszkać 100 mln osób. Dzięki dalekowzrocznej polityce równości pierwszego po odzyskaniu niepodległości prezydenta Juliusa Nyerere naród składający się ze 124 plemion od początku swojego istnienia żyje w pokoju.
Uśpiony gigant
– O Tanzanii często mówi się, że to „uśpiony gigant”, co wynika z ogromnego potencjału geograficznego i społeczno-ekonomicznego tego kraju, który najlepsze czasy ma jeszcze przed sobą. Z jednej strony znajdziemy tu całą tablicę Mendelejewa zapisaną w bogactwach kopalnych, z drugiej w rejonach – szczególnie tych położonych na bogatych w wodę wyżynach – panują doskonałe warunki do rozwoju rolnictwa – mówi Robert Zduńczyk, prezes PEAEF. Ponad tysiąc kilometrów linii brzegowej Oceanu Indyjskiego i kolejne tysiące kilometrów linii brzegowej jezior Wiktoria, Tanganika i Malawi tworzą doskonałe warunki do rozwoju rybołówstwa. Piękne, piaszczyste plaże i rafa koralowa, ogromne przestrzenie sawann bogatych w dziką zwierzynę (powstały tu parki narodowe z tymi najbardziej znanymi, takimi jak Serengeti i Ngorongoro), majestatyczna góra Kilimandżaro będąca mekką wspinaczy – to tylko najbardziej znane i popularne cele podróżników i turystów. – Potencjałem Tanzanii są przede wszystkim ludzie, zawsze uśmiechnięci, zasadniczo młodzi – trzy na cztery osoby spotkane na ulicy nie przekraczają 30. roku życia – i bardzo chętni do nauki. Uczęszczanie do szkoły i chęć rozwoju nie jest tutaj przymusem, ale marzeniem każdego młodego człowieka – podkreśla prezes PEAEF.
Warto wspomnieć, że od 2000 roku Tanzania należy do najszybciej rozwijających się krajów nie tylko w Afryce, lecz także na świecie, z rocznym przyrostem produktu krajowego na poziomie między 5 a 8 proc.
Rogate bogactwo Tanzanii
Tanzania zajmuje czwarte miejsce pod względem pogłowia bydła w Afryce po Etiopii, Sudanie i Czadzie. W sumie hoduje się tu ponad 31 milionów krów – dla porównania w Polsce w 2019 roku pogłowie wynosiło 6,3 miliona sztuk. Krowy w Tanzanii są hodowane głównie na mięso lub jako inwentarz pomocny w gospodarstwie – zwłaszcza jako siła pociągowa, ale również jako forma gromadzenia majątku. W szczególności dotyczy to tradycyjnych plemion pasterskich. Dopiero na czwartym miejscu znajduje się produkcja mleka.
Ponad 98,5 proc. pogłowia to bydło tradycyjne pasterskiej rasy zebu (charakteryzuje je wytrzymałość na suszę, stosunkowo niewielka masa ciała i często ogromne rogi). Pozostałe 1,5 proc. to rasy nowoczesne mleczne i/lub mięsne.
Mleczność krów w Tanzanii jest bardzo zróżnicowana i zależy od rasy, sposobu żywienia, stanu zdrowotnego i systemu zarządzania bydłem. Średnia ogólnokrajowa mleczność krów dla niewielkiego odsetka krów mlecznych i mleczno-mięsnych to około dwa tysiące litrów rocznie (w Polsce to ponad 6,4 tysiąca litrów). W sumie w 2016 roku szacunkowa produkcja mleka w Tanzanii wyniosła 2,7 miliarda litrów (w Polsce w 2019 roku było to 14 miliardów), przy czym w Tanzanii tylko około 3 proc. mleka poddano przetworzeniu.
Dla zrozumienia różnic w obrazie hodowli i jej efektów w zakresie pozyskania i dalszego wykorzystania mleka ważny jest fakt, że w Tanzanii istnieją obok siebie dwa systemy hodowli bydła.
Tradycyjna hodowla mięsno-mleczna:
o dominują wielkie stada plemion pasterskich (np. Masajowie), wypasane ekstensywnie w buszu i na sawannach,
o ilości mleka produkowane przez tradycyjne pasterskie krowy są bardzo niewielkie – do 1 litra dziennie,
o pozyskiwane mleko konsumowane jest głównie w gospodarstwie domowym, a nadwyżki sprzedawane w nieformalnych kanałach dystrybucji,
o duży wpływ na przebieg hodowli i mleczność mają sezony – dwie pory deszczowe i dwie pory suche.
„Ulepszona” hodowla rodzinna i specjalistyczna:
o w tej grupie występują zarówno gospodarstwa rodzinne z dwoma-trzema krowami, jak i nieliczne duże, specjalistyczne farmy liczące do tysiąca krów,
o dominują tutaj rasy czyste (friesian, jersey) i mieszanki,
o rolnicy coraz częściej zrzeszają się w lokalne, niewielkie spółdzielnie mleczarskie,
o intensywna hodowla krów opiera się na paszach z innych rejonów kraju transportowanych do miejsca hodowli – w rejonach intensywnej hodowli prawie nie ma naturalnych pastwisk,
o mleko sprzedawane zarówno do organizujących się kanałów formalnych (punkty skupu), jak i nieformalnie, np. lokalnych rynkach i bazarach.
Lokalna produkcja i przetwórstwo mleka zostały uznane przez rząd Tanzanii za jeden z priorytetów rozwoju rolnictwa i przemysłu spożywczego tego kraju. W celu zintensyfikowania lokalnej produkcji obowiązuje zakaz importu produktów mlecznych, a import maszyn i sprzętu do przetwórstwa mleka jest zwolniony z ceł i podatku VAT.
Modernizacja mleczarni i wsparcie dla spółdzielni mleczarskich
Fundacja Ekonomiczna Polska-Afryka Wschodnia od 2008 roku prowadzi różne przedsięwzięcia wspierające rozwój przedsiębiorczości w Afryce Wschodniej. W tym czasie pod jej auspicjami zrealizowano ponad 30 różnych projektów w Burundi, Kenii, Rwandzie, Tanzanii i Ugandzie. Wspólnym mianownikiem wszystkich projektów realizowanych przez Fundację i przesłanką ich skutecznej, trwałej i samodzielnej kontynuacji jest staranna identyfikacja lokalnych liderów i wsparcie ich w realizacji głęboko wpisanych w lokalne uwarunkowania idei rozwoju.
Współpraca podjęta przy rozwoju mleczarstwa w regionie Kilimandżaro jest efektem spotkania przedstawicieli Fundacji z rolnikami z plemienia Chaaga żyjącymi na zboczach Kilimandżaro. Przez ponad 100 lat ich głównym źródłem utrzymania była uprawa doskonałej jakościowo kawy typu arabica. Jednak w ciągu ostatnich trzech dekad uprawa kawy znacząco podupadła. – Wiązało się to z jednej strony z ważnymi zmianami na światowych rynkach, m.in. globalizacją obrotu kawy, dynamicznym rozwojem nowych, dużych rejonów produkcji, m.in. Wietnam, Kolumbia, a z drugiej ze zmianami społecznymi w Tanzanii. Dynamiczny przyrost naturalny spowodował dzielenie ziemi, na której uprawiano kawę, na mniejsze działki, przez co znacząco zmniejszył się nie tylko areał pod uprawę, lecz także zyskowność uprawy – mówi Robert Zduńczyk. Obecnie kawa w Kilimandżaro w 80 proc. uprawiana jest na kilkunastu dużych plantacjach, zaś dla najwytrwalszych rolników indywidualnych jest to uprawa poboczna, wynikająca bardziej z tradycji i przywiązania niż możliwości godnego zarobku.
O ile dla rolnika spod Kilimandżaro uprawa kukurydzy była i jest podstawą do samodzielnego wyżywienia, to uprawa kawy była tradycyjnie głównym źródłem dochodów w gospodarstwie domowym. – Z zanikiem tej uprawy pojawiła się konieczność znalezienia alternatywnej aktywności rolniczej pozwalającej na w miarę systematyczne wypracowywanie dochodu. Taką działalnością jest właśnie sprzedaż mleka – mówi prezes Fundacji.
Nie chcieli być dłużej tylko większą zlewnią
Gdy na początku 2018 roku doszło do pierwszego spotkania przedstawicieli PEAEF i spółdzielni mleczarskiej w wiosce Mwika, która jest położona na wschodnich zboczach Kilimandżaro, działała tam już niewielka lokalna mleczarnia o nazwie Kondiki. Dziennie skupowała ona około 2-2,5 tysiąca litrów mleka od około 700 zrzeszonych w spółdzielni rolników. Co ważne, mniej więcej połowa ze skupionego surowego mleka była sprzedawana większym mleczarniom ogólnokrajowym. Mimo wcześniejszego międzynarodowego wsparcia mleczarni w zakupie sprzętu – głównie przez partnerów z Niemiec i Nowej Zelandii – nie była ona w stanie wygenerować zysku i własnych środków na dalszy rozwój. Po trwających ponad pół roku kontaktach, analizach i obserwacjach udało się zidentyfikować główne przyczyny takiego stanu rzeczy. Były to przede wszystkim ważne słabości w systemie zarządzania (niewłaściwi ludzie na kilku kluczowych pozycjach), błędna strategia polegająca na kosztochłonnych działaniach związanych z organizacją i prowadzeniem skupu, odsprzedawanie surowego mleka z bardzo niewielką marżą oraz brak własnych zdolności technologicznych do przetwarzania skupionego mleka na większą skalę (np. brak własnych schładzalników). Jedyne, czego nie brakowało spółdzielcom z Mwika, to energia i determinacja w prezentowaniu wizji, że dzięki zwiększeniu skupu, a następnie skali przetwarzania mleka we własne produkty, możliwe jest wyrwanie się z obecnej pułapki bycia de facto większą zlewnią wykonującą „czarną robotę” za innych.
W efekcie prowadzonych dyskusji między PEAEF i spółdzielcami z Mwika powstał plan rozwoju mleczarni Kondiki. Został on zawarty we wniosku projektowym złożonym do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych na finansowanie z programu „Polska Pomoc” wspierającego rozwój społeczno-gospodarczy w kilku krajach Partnerstwa Wschodniego i Afryki Subsaharyjskiej. Wniosek projektowy i zaprezentowane w nim koncepcje spotkały się z uznaniem polskiego MSZ. Dzięki temu w ciągu dwóch lat (2019-2020) zmodernizowano mleczarnię Kondiki oraz udzielono wsparcia spółdzielni w wiosce Mwika i drugiej spółdzielni w Uru.
Dzięki wsparciu udzielonemu spółdzielni rolników w wiosce Mwika i dołączeniu drugiej spółdzielni rozszerzono teren i zwiększono o kolejną setkę liczbę rolników, z którymi współpracuje mleczarnia Kondiki. – Teraz są oni dla nas stabilną bazą do regularnego pozyskiwania mleka – mówi Adrian Kimario, manager mleczarni Kondiki.
W ramach projektu w wioskach Uru i Mwika powstały dwa centra wsparcia rolniczego, w których świadczone są różnego rodzaju usługi na rzecz rolników. W nowo wybudowanym centrum w wiosece Mwika produkowane są m.in. mieszanki paszowe dla krów mlecznych, sprzedawane suplementy i środki weterynaryjne, wyszkoleni asystenci weterynaryjni odwiedzają gospodarstwa, by wspierać rolników w dbaniu o zdrowie bydła czy prowadzić zabiegi sztucznej inseminacji. – Centrum w Uru świadczy podobny zakres usług do tych w wiosce Mwika. Dodatkowo jest dużym centralnym punktem skupu mleka dla rejonu Uru. Zostało ono utworzone w oparciu o istniejące jeszcze od czasów kolonialnych budynki wykorzystywane poprzednio do skupu i magazynowania kawy – mówi przewodniczący spółdzielni Felix Shayo.
Modernizacja mleczarni była wielowymiarowa i objęła również aspekt organizacyjny. Z jednej strony dokonano istotnych zmian w systemie zarządzania (włącznie z restrukturyzacją kluczowej kadry zarządzającej), z drugiej powstała nowa strategia rynkowa, w której mleczarnia Kondiki określiła się jako firma regionalna, a nie ogólnokrajowa. – Chcemy być dominującym graczem rynkowym w promieniu do stu kilometrów – podkreśla Adrian Kimario.
W strategii sprzedażowej uwzględniającej specyfikę tanzańskiego rynku, gdzie tylko kilka procent ludzi robi zakupy w większych sklepach, postawiono na zapewnienie dostępności produktów Kondiki w miejscach dużych skupisk ludzkich, takich jak np. targi, dworce autobusowe, szkoły, kościoły. – Uznaliśmy, że musimy być jak najbliżej przebywających w tych miejscach konsumentów. W praktyce oznacza to sprzedaż produktów mlecznych przez obnośnych sprzedawców przy bramach do kościołów, biurach, targach, dworcach autobusowych czy wstawianie lodówek z witryną w szkolnych stołówkach – wylicza Kimario.
Z tą myślą w ramach projektu zostały zakupione m.in. niewielkie ciężarówki chłodnicze, lodówki i wózki do punktów sprzedaży, opracowano też nową wizualizację produktów (logo mleczarni, naklejki produktowe, rozróżnienie kolorystyczne produktów).
Ważnym elementem projektu wspieranego przez PEAEF i program Polska Pomoc jest również modernizacja samej mleczarni Kondiki. Jej pierwszym punktem było zwiększenie zdolności magazynowania i chłodzenia skupionego mleka. – Do 2019 roku nie mieliśmy własnych schładzalników, a jedynie korzystaliśmy z tych wypożyczonych od jednej z większych konkurencyjnych firm odbierających od nas surowe mleko – mówi manager mleczarni Kondiki. – Aby uniezależnić się od konkurencji, a przede wszystkim rozwinąć własne przetwórstwo, zakupiono schładzalniki zarówno dla mleczarni, jak i dla obu powstałych w wioskach Mwika i Uru centrów skupu mleka. Schładzalniki o pojemności od 500 do 5000 litrów dostarczyła polska firma MARGO z Ostrołęki. Współpraca z jej właścicielem Ireneuszem Tercjakiem jest dobrym przykładem tego, jak można łączyć działalność rozwojową Polski z rozwojem biznesu w Afryce – podkreśla Robert Zduńczyk. – W ramach współpracy firmie nie chodziło tylko o zrealizowanie transakcji sprzedaży, lecz także towarzyszyło jej duże zaangażowanie we właściwy dobór sprzętu pasującego z jednej strony do warunków pracy w Tanzanii, a z drugiej do stopnia potrzeb i możliwości osób pracujących w mleczarni Kondiki – dodaje prezes PEAEF. Dzięki takiemu podejściu mleczarnia pozyskała prosty, ale dobry sprzęt, który będzie jej służył przez lata, a firma zdobyła praktyczną wiedzę na temat uwarunkowań i potrzeb rynku w Tanzanii. – I, co ważne, zaangażowanie się we wsparcie innych w rozwoju otwiera drogę do rozwoju własnego biznesu. Obecnie dogadywane są pierwsze już w pełni komercyjne transakcje sprzedaży kolejnych schładzalników do Tanzanii – mówi Robert Zduńczyk.
Poza schładzalnikami w naszym kraju został zakupiony również inny sprzęt podwyższający zdolności przetwórcze mleczarni Kondiki, m.in. dozownice do jogurtu, zakręcarki do butelek czy wyposażenie laboratorium mleczarni. – Realizacja projektu pokazała, że przy właściwym podejściu i zrozumieniu potrzeby wspólnego rozwoju możliwe jest otwarcie współpracy na wielu frontach, np. części zamiennych, suplementów paszowych i nawozów, sprzętu pomiarowego, rejestracji danych i wielu innych – podkreśla prezes PEAEF.
Z końcem 2020 roku zakończył się ten dwuletni projekt. W tym czasie dokonano wielu zmian, które już przynoszą wymierne rezultaty. Dzienny skup mleka nie wynosi już 2-2,5 tysiąca litrów mleka – w grudniu 2020 roku regularnie dochodził do 4,5 tysiąca litrów. Co ważne, z tego 3,5 tysiąca litrów jest przetwarzane i w formie różnych produktów trafia na lokalne rynki. Dla Fundacji Ekonomicznej Polska-Afryka Wschodnia to jednak nie koniec współpracy i zaangażowania w rozwój mleczarni Kondiki i spółdzielni mleczarskich z Kilimandżaro. – Obszarów do dalszego wspólnego działania jest wiele: trzeba budować pomieszczenia chłodnicze, uruchamiać kolejne centra skupu mleka, wprowadzać nowe opakowania i proste, półautomatyczne maszyny wspierające wzrost jakości i skali produkcji produktów mlecznych. Wszystkie te i wiele innych obszarów to ogromy potencjał do współpracy dla firm z Polski i dobrej dywersyfikacji własnego rozwoju na kolejne lata. A pewne jest to, że w Afryce popytu zarówno na mleko, jak i technologię do jego przetwórstwa nie zabraknie! – podkreśla Robert Zduńczyk.
Artur Kubajek (Fundacja PEAEF), foto: G. Zduńczyk