Mimo grypy ptaków produkcja drobiu w Polsce nie zwalnia – wynika z analizy jaką Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz przeprowadziła na podstawie danych GUS o wylęgach i nakładach jaj wylęgowych. Produkcja piskląt kurcząt rzeźnych w styczniu tego roku była aż o 10 mln wyższa niż przed rokiem. Oznacza to wzrost o prawie 12 procent, do 94,4 mln sztuk.
Równie spektakularne wzrosty jak brojlerów dotyczą kaczek. W pierwszym miesiącu tego roku na rynku pojawiło się ponad 1 mln 32 tys. sztuk piskląt tego gatunku drobiu, co było liczbą o 14 procent wyższą w porównaniu do analogicznego okresu 2016 roku. Spowolnienia nie widać też u gatunku, który najbardziej ucierpiał podczas grypy ptaków czyli u indyków. Dane o wylęgach są nieznacznie lepsze niż rok temu (o niespełna pół procent). Piskląt indyczych pojawiło się na rynku 2,3 mln sztuk. Podobnie stabilnie, o ponad dwa procent, rośnie produkcja piskląt kur nieśnych.
- Informacje o wylęgach są zaskakujące. Najbardziej dziwi dynamiczny wzrost produkcji piskląt brojlerów w sytuacji, w której zamkniętych jest wiele rynków krajów trzecich, na które eksportowaliśmy około 5-6 procent naszej produkcji piskląt – mówi Mariusz Szymyślik, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz. Zdaniem Szymyślika nakłady jaj wylęgowych wskazują, że przynajmniej w najbliższym miesiącu sytuacja nie powinna ulec zmianie. Co więcej, w przypadku kurcząt rzeźnych nałożono 121,1 mln jaj, co oznacza wyrównanie rekordu jaki padł w sierpniu zeszłego roku.
W styczniu najbardziej wzrosły wylęgi piskląt kurzych ogólnoużytkowych. Zmiana procentowa do poprzedniego roku wynosi ponad 500 procent. Do tej wielkości należy jednak podchodzić ostrożnie, ze względu na bardzo niską bazę roku 2016 (wynik styczniowy jest porównywalny z odczytem uzyskanym dwa lata temu).
Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz