Zdrowie i ekologia to najbardziej widoczne hasła na otwartych w niedzielę paryskich Międzynarodowych Targach Żywności (SIAL), które promują się jako największe targi innowacyjne w tej dziedzinie.
Prawie pół miliona produktów przywiozło do Paryża 7200 wystawców ze 119 państw. Na terenie targów kilometrami ciągną się stoiska ustawione według branż lub kraju pochodzenia produktów. Wielu wystawców promuje wyroby ekologiczne, naturalne i takie, których producenci dbają o dobro zwierząt.
Duża część firm proponuje żywność wegańską. Zadziwia mnogość wegańskich zamienników mięsa mielonego, hamburgerów, befsztyków i wędlin. Na innych stoiskach żółcą się i bielą imitacje serów, śmietany i mleka.
„Kilkudziesięciu tysięcy lat ludzkich przyzwyczajeń nie da się do końca porzucić w ciągu jednego pokolenia” – tłumaczyła Laurence Barrie, ekspertka analizującej zachowania konsumentów pracowni Kantar TNS, odnosząc się do obecnych trendów żywieniowych.
Ilustracją panujących tendencji jest oferta holenderskiej firmy AND Cheesetrade, która w Paryżu pokazuje najróżniejsze specjalności serowe, produkowane z sera z odzysku. Jak informuje jej dyrektor Dave Bakker, sery produkowane są przede wszystkim z resztek niesprzedanych przez sklepy. „Być może zrozumienie naszego postępowania wynika również z przysłowiowej oszczędności Holendrów” – dodaje z uśmiechem.
Nawet ci konsumenci, którzy wciąż jedzą mięso i nie myślą bez przerwy o śladzie węglowym, jaki pozostawią, wyczuleni są na to, co kupują. „Coraz bardziej chcą być świadomi tego, co jedzą” – tłumaczy, wskazując na wielki napis „Good ingredients” (dobre składniki), Ewelina Matus, Kierownik Biura Wsparcia Sprzedaży firmy Wawel.
Polskie firmy obecne na SIAL nie pozostają w tyle, gdy chodzi o innowację, ekologię i zdrowie. Agata Kumiega z Piekarni Galicyjskiej proponuje klientom chrupki, batony i inne zbożowe przekąski, z których wiele ma europejską oznakę ekologiczną „bio”.
„Oferujemy konsumentom prawdziwe wypieki, zrobione na naturalnym zakwasie” – mówi Kumiega i dodaje, że jest to „poważny atut”, a to dlatego, że „przy nowoczesnych produktach potrafimy stosować naturalne procesy”.
Piekarnia Galicyjska przyjechała na SIAL już po raz drugi. „Pokazanie się na targach jest konieczne, żeby spotkać przyszłych nabywców. Ich egzotyczność czasem zaskakuje. Właśnie dostaliśmy trzecie już zamówienie z wyspy Mauritius” – wskazuje Kumiega.
Firma Zaczyk z Łabowej, której hasłem jest „wszystko z wołowiny”, od "wielu lat" przyjeżdża na SIAL i „choć trudno go przeliczyć na złotówki, ten udział przynosi niewątpliwy pożytek” – mówi Maria Kosakowska z działu handlowego.
Łukasz Mroczek, dyrektor eksportu Grupy Otmuchów, do której należy również producent słodyczy Odra, mówi o „odczuwalnym pozyskiwaniu nowych klientów” na paryskich targach. „Z setek spotkań pozostaje może kilkadziesiąt (klientów) i są to na ogół trwałe kontakty” - precyzuje.
Kierownik eksportu Grzegorz Lenart informuje, że E. Wedel „ma tu (na SIAL) stałych klientów”. Pozycja firmy jest, jak mówi, ustalona na rynkach europejskich, dlatego poszukuje nowych regionów, przede wszystkim w Azji i Afryce.
Lenart zwraca uwagę, że ważnymi odbiorcami stali się Polacy mieszkający za granicą. Wśród nich bestsellerem jest wciąż ptasie mleczko i wszystko to, co najbardziej lubią rodacy w kraju. Natomiast dla cudzoziemców firma lansuje „unikalne smaki, czekolady deserowe, gorzkie i nadziewane”.
Renoma polskich słodyczy jest niewątpliwa – powiedział importer z Izraela, poszukujący na SIAL koszernych słodyczy „made in Poland”. Ewelina Matus z firmy Wawel wskazała, że cukierki „krówki”, które sprzedaje do krajów arabskich, przyjęły się tam pod polską nazwą.
Ludwik Lewin (PAP)