Ekipa Marka Belki upiera się przy płatnych studiach - pisze "Trybuna". Dziennik dowiedział się, że w miniony wtorek rząd wrócił do tego tematu.
Rezygnacji z poparcia dla czesnego domagali się ministrowie SLD-owscy. Wsparła ich tylko wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka. Pozostali, w tym również wywodzący się z lewicy Marek Balicki, ponownie opowiedzieli się za wprowadzeniem opłat dla wszystkich studentów.
Stało się tak mimo ostrej krytyki tego pomysłu ze strony samych studentów i ludzi lewicy. Ten sprzeciw nie zrobił na ministrach żadnego wrażenia - pisze "Trybuna". Od opinii młodzieży ważniejsze okazało się zdanie wywodzącej się z Unii Wolności wiceminister edukacji Anny Radziwiłł, czy kandydatki na prezydenta demokratów.pl Henryki Bochniarz, że studia muszą być dla wszystkich płatne.
Takie decyzje zapadły na miesiąc przed rozpoczęciem roku akademickiego. W dodatku rząd ponownie zajął się sprawą bez przeprowadzenia jakichkolwiek konsultacji społecznych - pisze "Trybuna" i w redakcyjnym komentarzu dodaje, że to kolejna decyzja podjęta ponad głowami ludzi. Podobnie było, gdy rząd blokował demokratycznie uchwalone ustawy: płacę minimalną, emerytury górnicze, Kartę Nauczyciela. Ekipa Belki nie przejmuje się tym, że nie ma społecznego mandatu do rządzenia - twierdzi gazeta. W tej chwili reprezentuje już tylko Partię Demokratyczną-demokraci.pl - pozaparlamentarną i z nikłymi szansami dostania się do Sejmu. Demokrata Belka co krok pokazuje, że za nic ma demokrację - konkluduje "Trybuna".