Na ilość a nie na jakość stawiają wyższe uczelnie organizując odpłatne formy studiów – wynika z przedstawionego raportu NIK.
Dzięki ustawie o szkolnictwie wyższym z 1990 roku i powstaniu szkół niepublicznych, czterokrotnie wzrosła liczba studentów. Według Izby, uczelnie umożliwiając kandydatom studia płatne, nie zapewniały im jednak warunków do ukończenia nauki i uzyskania kwalifikacji zawodowych, podobnych do tych, jakie uzyskują ich kandydaci ze studiów dziennych.
Nierówne traktowanie studentów dziennych i zaocznych czy wieczorowych było widać już na samym początku. Podczas egzaminów wstępnych od studentów, którzy wybrali formę płatną studiów wymagano mniej. Najczęściej przeprowadzano z nimi rozmowę kwalifikacyjną lub obligowano ich jedynie do przedstawienia świadectwa dojrzałości. Dysproporcje jeszcze bardziej widać było w trakcie trwania nauki. Oferta programowa studiów zaocznych czy wieczorowych znacznie różniła się od oferty programowej studiów dziennych (mniej godzin i przedmiotów do zaliczenia).
Z raportu wynika, że uczelnie ustalały wysokość opłat na zasadach wolnorynkowych. O wysokości decydowały m.in. renoma uczelni, popularność kierunków itp. Szkoły wielokrotnie przekraczały limit kandydatów i przyjmowały znacznie więcej niż pozwalały na to warunki lokalowe czy kadrowe. Przy ustalaniu wysokości opłat często kierowano się potrzebami finansowymi i inwestycyjnymi uczelni. NIK stwierdziła ponadto, że 14 z 25 skontrolowanych szkół wyższych prowadziło nauczanie w ośrodkach zamiejscowych, często nielegalnie, nie mających uregulowanych warunków lokalowych, np. Uniwersytet Łódzki.
NIK szczególnie krytykuje zawieranie umów przez uczelnie z różnymi podmiotami, np. szkołami niepaństwowymi. Porozumienia te sprowadzały się do odpłatnego przekazywania kompetencji. Czyli student uczył się w szkole niepaństwowej, nie mającej pozwolenia na wydawanie dyplomów magisterskich. Dyplom jednak otrzymywał od "zaprzyjaźnionej" uczelni.
Z raportu wynika, że w latach 1997-2001 liczba studentów zwiększyła się o 30 proc. a nauczycieli akademickich tylko o 5 proc. Spowodowało to pogorszenie się warunków studiowania. Niejednokrotnie nauczyciele podejmowali prace na kilku etatach i to w różnych uczelniach..
NIK przeprowadził kontrolę z własnej inicjatywy. Postępowaniem objęto lata akademickie 1999/2000 i 2000/2001. Kontrolą objęto Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu oraz 25 spośród 83 państwowych szkół wyższych przez ten resort nadzorowanych.
Ustalenia kontroli przeszły nasze oczekiwania w sensie negatywnym – powiedział wiceprezes NIK Zbigniew Wesołowski.