Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Czy hodowla strusi jest opłacalna?

8 marca 2002

mgr inż. Jacek Kukiz

Hodowla strusi w Polsce zyskuje coraz większą popularność. W szybkim tempie powstają nowe fermy, na rynku wydawniczym pojawiają się czasopisma poświęcone strusiom, w gospodarstwach agroturystycznych strusie stanowią atrakcję dla gości. O tym, czy warto w Polsce hodować strusie, rozmawiamy z mgr inż. Jackiem Kukizem, hodowcą, twórcą serwisu www.strusie.com.pl i współtwórcą kwartalnika Okiem Strusia.

Czy hodowla strusi może być sposobem na poprawę sytuacji materialnej polskich rolników?

Zdecydowanie tak. Jak nigdy dotąd i w żadnej innej produkcji rolnicy (i nie tylko oni) nie stali przed taką szansą, jak w chwili obecnej. Proszę zwrócić uwagę, iż praktycznie jedynym brakującym produktem na świecie, a tym samym w Europie, jest właśnie strusie mięso (zapotrzebowanie pokrywane jest w ok. 30 proc.). Strusina jako produkt została zauważona stosunkowo niedawno, ale jej wysokie walory zdrowotne (niska zawartość tłuszczu i cholesterolu, korzystny profil kwasów) sprawiają, iż staje się coraz bardziej popularna. Dodatkowo strusina nie jest zagrożona BSE i to również stanowi o jej atrakcyjności. Mięso to tylko jeden z produktów uzyskiwanych ze strusi. Ze strusia można wykorzystać praktycznie wszystko, poczynając od pazurów, poprzez mięso, skórę, jaja, pióra, aż po tłuszcz, który jest podstawą wyrobu doskonałej jakości kosmetyków. Nie zapominajmy także o agroturystyce, widokówkach, pamiątkach itp. Na organizowanych przez nas szkoleniach zawsze staramy się zwrócić uwagę na fakt, że strusia można wykorzystać nie tylko jako przedmiot hodowli, ale również jako atrakcję turystyczną. 

Załóżmy jednak, że ktoś jest zainteresowany wyłącznie hodowlą. Oto orientacyjne wartości dające obraz opłacalności hodowli:

  • koszt wychowu jednego strusia do uzyskania masy ubojowej (ok. 100 kg) – 800 zł, wliczają w to płacę pracowników, opiekę weterynaryjną, amortyzację budynków, transport, energię elektryczną itp.;
  • sprzedaż jednego strusia po cenie kontraktacyjnej (12 zł ) za kilogram – 1 200 zł;
  • różnica (minimum) – 400 zł.

Dochody, które podaję są maksymalnie zaniżone, tak aby czytelnik miał świadomość, iż nie zarobi mniej, a najprawdopodobniej dużo więcej.

Zakładając, iż hodowca musi mieć przynajmniej jedną rodzinę reprodukcyjną (samiec i 2 samice) można się spodziewać, iż każda z samic zniesie 80-120 jaj (do obliczeń przyjmijmy 100 sztuk od samicy, co w sezonie daje nam 200 sztuk jaj). Przyjmując maksymalne straty w wychowie na 30 proc. (zwykle są dużo mniejsze) uzyskamy 140 sztuk ubojowych. Koszt ich wychowu wyniesie 112 000 zł, przychód 168 000zł, czyli zysk wyniesie 56 000 zł. Odejmując od tego koszt zakupu rodziny reprodukcyjnej (20 000 zł), otrzymujemy zysk w wysokości 36 000 zł w pierwszym sezonie. W drugim nie uwzględniamy już kosztów zakupu ptaków, i roczny zysk zwiększa się do co najmniej 56 000 zł. Chciałbym podkreślić, iż wymieniona kwota jest kwotą minimalną przy założeniu, że hodowca ma już budynki inwentarskie i nie dochodzą koszty wybudowania pomieszczeń.

Tyle hodowca może otrzymać nastawiając się na hodowlę towarową przy zakupie jednej strusiej rodziny. Zwróćmy jednak uwagę, iż zwrot nakładów może uzyskać dużo wcześniej niż po osiągnięciu wagi ubojowej. W chwili obecnej za pisklaka 3-miesięcznego można uzyskać na rynku cenę do 1 200 zł (przyjmijmy 900 zł).

  • Koszt utrzymania do 3 miesiąca 140 ptaków – 35 000 zł,
  • dochód ze sprzedaży 140 ptaków – 126 000 zł,
  • różnica – 91 000 zł.

Oczywiście nie można nastawiać się na samą sprzedaż piskląt, chyba że hodowca jest w stanie sam sobie znaleźć klientów bez korzystania z pomocy pośredników. Nie poruszyłem tutaj sprawy dodatkowych źródeł dochodów. Należy jednak pamiętać, że również one mogą stanowić znaczny udział w przedsięwzięciu.

Dlaczego akurat na polskim gruncie przyjęła się hodowla tych ptaków?

Strusie hoduje się praktycznie na całym świecie. Polska nie stanowi w tym względzie ewenementu. Można je hodować w różnych warunkach klimatycznych, poczynając od Afryki, na mroźnej Kanadzie kończąc. W Polsce mamy idealne warunki, zarówno pod względem klimatu, dużej ilości niezagospodarowanej ziemi, jak i zasobów ludzkich, które można wykorzystać. Należy także pamiętać o doskonałym położeniu naszego kraju na linii Wschód-Zachód. Europa sprowadza w tej chwili ponad 70% mięsa spoza swoich granic. Żaden inny kraj w Europie nie ma takich możliwości wykorzystania ziemi, jak my. Zarówno Włochy, Portugalia, Dania, Belgia, Czechy, Słowacja, czyli te kraje, które mogłyby stanowić dla nas konkurencję, nie są zagrożeniem pod względem areału. Druga sprawa to niskie koszty ziemi w Polsce. Już teraz Duńczycy, Belgowie i Włosi chcą wejść w spółki z firmami polskimi (niektóre już to zrobiły) w celu hodowli strusi.

Czy w Polsce istnieje popyt na strusie produkty? Gdzie znajdują się główne rynki zbytu dla mięsa, jaj i strusich przetworów?

Nie rozgraniczałbym popytu w Polsce i za granicą. Dla hodowcy najważniejsze jest to, że swoją produkcję będzie mógł dostarczyć do punktu skupu w ustalonym dniu i po ustalonej cenie. Nie ma dla niego znaczenia,  czy towar zostanie wysłany na eksport, czy zostanie w kraju. 

Popyt na wyroby ze strusi jest ogromny. Jak już wspomniałem, zapotrzebowanie w Europie pokrywane jest tylko w ok. 30 proc. W Polsce świadomość istnienia strusi jest jeszcze bardzo niewielka. Hodowcy nie są w stanie dostarczyć takiej ilości mięsa, jakiej wymagają hipermarkety do rozpoczęcia sprzedaży. Aby pokryć tylko niewielką część zapotrzebowania na strusie mięso w Polsce, należałoby ubić wszystkie strusie w kraju (ok. 15.000 sztuk), co oczywiście nie miałoby sensu. O skali zjawiska niech świadczy fakt, iż w tej chwili hodowcy ze sobą praktycznie nie konkurują – taki duży jest zbyt. Wprost przeciwnie, chętnie opowiadają o hodowli, starają zachęcić do rozpoczęcia nowych i służą wszelką pomocą.

Co, Pana zdaniem, stanowi największą przeszkodę w polskiej hodowli strusi?

Zdecydowanie największą przeszkodą w rozwoju hodowli w Polsce jest brak możliwości zakupu przez rolników stada podstawowego. Koszt jednej rodziny reprodukcyjnej kształtuje się na poziomie 20.000 zł. Oczywiście mam tu na myśli rodzinę z dobrej hodowli, posiadającą certyfikaty i wszelkie niezbędne dokumenty. Prowadząc serwis internetowy na temat strusi oraz szkolenia o hodowli, spotykam się wielokrotnie ze stwierdzeniem, iż to właśnie cena jest jedyną przeszkodą. Wiele pytań dotyczy też możliwości zakupu tańszych rodzin. Oczywiście są na rynku super oferty, jednak zawsze staramy się słuchaczy przekonać, że w tym biznesie nie ma okazji.

Problemem mógłby być też brak profesjonalnej ubojni strusi. Ubój prowadzony był (i jest nadal) w systemie gospodarczym lub w ubojniach posiadających specjalne zezwolenie weterynaryjne, dopuszczające produkty uboju do obrotu na terenie kraju. To byłby problem, gdyby w Polsce istniały hodowle towarowe nastawione na ubój strusi. Takich hodowli jednak jeszcze nie ma, a hodowcy starają się wciąż rozwijać swoje stada podstawowe. A zatem brak ubojni niej jest obecnie problemem. W tej chwili ubój prowadzony jest wyłącznie z konieczności. Natomiast w przyszłym roku powstanie co najmniej jedna profesjonalna ubojnia strusi, która będzie gwarantowała skup każdej ilości żywca. Problem braku pieniędzy jest również do rozwiązania. Gdyby instytucje rządowe zajmujące się statutowo rolnictwem zechciały przeanalizować sprawę dochodowości hodowli strusi, z pewnością mogłyby pomóc w przezwyciężeniu tego problemu.

Jakie znaczenie dla krajowych hodowców ma organizacja Światowego Kongresu Hodowców Strusi w Polsce?

To jest trudne pytanie i jestem przekonany, że najlepiej na nie mogliby odpowiedzieć organizatorzy Kongresu. Osobiście jestem zdania, iż jest to na pewno okazja do poznania najnowszych osiągnięć w hodowli strusi, do zaprezentowania swojej hodowli, czy też działalności usługowej w gronie międzynarodowym, a także do zawarcia nowych kontaktów. Organizacja Kongresu w naszym kraju oznacza, iż Polska jest dostrzegana na arenie międzynarodowej, a jak to wykorzystamy, zależy już od nas samych. Nie przeceniałbym jednak znaczenia organizacji Kongresu dla samych hodowców, dla których ważniejszą sprawą są ceny pasz niż międzynarodowe sympozja.

Dla kogo przeznaczone jest pismo "Okiem Strusia"? Czy powstało jako odpowiedź na potrzeby czytelników portalu www.strusie.com.pl?

Okiem Strusia przeznaczone jest zarówno dla osób, które dopiero zastanawiają się nad rozpoczęciem hodowli strusi i brakuje im rzetelnej informacji na ten temat, jak i dla osób już prowadzących hodowle. Musimy pamiętać, iż czytają nas profesjonaliści, ale i osoby jeszcze niezwiązane ze strusiarstwem. Z tego powodu staramy się, aby w każdym numerze znalazły się informacje interesujące dla obu grup czytelników. W chwili obecnej Okiem Strusia jest wydawane w systemie kwartalnym, jednak z czasem będziemy chcieli zwiększyć częstotliwość jego ukazywania się.

Z pewnością o potrzebie wydania czasopisma poświęconego strusiom zadecydowało zdanie hodowców, którzy w dużej mierze gościli i wciąż goszczą na naszych stronach internetowych. Do podjęcia takiego kroku skłonił nas także brak na naszym rynku informacji na temat hodowli strusi. Chcemy tą drogą dotrzeć także do osób, które nie posiadają dostępu do Internetu, a są również zainteresowane strusiami.

Czy uważa Pan, że serwisy internetowe mogą pełnić rolę szkoleniową w hodowli strusi?

Zadaniem serwisów internetowych nie jest nauczanie hodowli. Żadna wiedza teoretyczna podana w serwisie nie zastąpi wiedzy praktycznej, którą można uzyskać w bezpośredniej rozmowie z hodowcą. Z tego względu, z uwagi na wiele zapytań internautów, nie usiłujemy tworzyć internetowej szkoły hodowli, a regularnie organizujemy szkolenia dla zainteresowanych rozpoczęciem hodowli strusi. W trakcie takich szkoleń uczestnik ma możliwość zapoznania się z najnowszymi trendami na rynku, poznać dokładniej zagadnienia związane z ekonomiką chowu strusi, zwiedzić fermę, uzyskać informacje na temat problemów weterynaryjnych, czy też ubezpieczeniowych. Zdajemy sobie sprawę, jak trudno jest podjąć decyzję o rozpoczęciu hodowli, dlatego staramy się przekazać jak najwięcej informacji na ten temat. Aby ułatwić podjęcie decyzji, jesteśmy w stanie pomóc w zakupie praktycznie wszystkiego, co jest do hodowli niezbędne – poczynając od pomocy w zaprojektowaniu fermy, poprzez dostawę urządzeń fermowych, stada podstawowego, literatury, na odbiorze produktów kończąc. Przyszły hodowca musi się jedynie zdecydować ile może przeznaczyć środków na zakup niezbędnego wyposażenia.

Wiele osób zadaje nam pytanie czy hodowla strusi jest opłacalna? Zawsze staramy się odpowiedzieć: tak, ale... To ale wynika z faktu, iż tak, jak każda inna działalność gospodarcza, hodowla strusi może być prowadzona dobrze lub źle. Ktoś, kto zakupi zły materiał genetyczny, nie osiągnie dobrej wydajności. Również oszczędności na karmie mogą prowadzić do spadku dochodowości przedsięwzięcia. Podobnie nieświadomość, iż największym wrogiem strusi jest wilgoć, może spowodować straty. Hodowla dorosłych strusi nie jest trudna, powiedziałbym wręcz – bardzo prosta. Często sprowadza się tylko do karmienia w odpowiednich porach oraz do zbioru jaj. Inaczej ma się sprawa z młodymi, którym trzeba poświęcić więcej uwagi, ale generalnie strusie nie są wymagające. Trzeba jednak znać pewne reguły, którymi należy się kierować.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Magdalena Czerniecka-Oliwa


POWIĄZANE

Rola mikrobiomu i diety w utrzymaniu zdrowych jelit Mikroorganizmy zamieszkują z...

Na różnych etapach życia nasze zapotrzebowanie na składniki odżywcze ulega zmian...

Związek Polskich Przetwórców Mleka zaprasza na bezpłatne szkolenie pt.: „Opakowa...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę