Do tej pory chińskie władze „walczyły” z rzekomym nośnikiem koronawirusa za jaki uważały importową żywność: zintensyfikowane badania laboratoryjne, certyfikaty, restrykcje handlowe. Szczególnie działania te wymierzono w USA, Brazylię czy Europę, w których to rejonach świata zakażenia COVID – 19 pojawiały się w zakładach mięsnych.
Nowy rok zmienia sytuację na froncie. Pekin zgłosił pierwsze przypadki COVID – 19 u pracowników zakładu mięsnego w północno – wschodnim mieście Harbin, należącego do tajlandzkiej firmy Charoen Pokphand. CP jest jednym z największych producentów drobiu w skali globalnej oraz kluczowym przetwórcą kurczaków na rynku chińskim.
Chiny w 2020 roku wielokrotnie wskazywały, że importowana żywność, w tym mięso, są źródłem koronawirusa budząc obawy lokalnej społeczności i wyciągając konsekwencje ekonomiczne wobec dostawców zagranicznych. Obecnie to sytuacja w Chinach zaczęła wzbudzać niepokój chińskich konsumentów.
Pojawiły się nawet doniesienia, że podobno w supermarketach wycofywano ze sprzedaży mięso kurcząt pochodzących od CP. Urzędnicy miejscy poinformowali, że próbki pobrane z rzeźni, chłodni i opakowania produktu podczas kontroli również wykazały obecność wirusa.
KIPDiP