Od wczoraj trwa wypłacanie zaliczek dopłat bezpośrednich - podkreślił w środę w Radziejowie (Kujawsko-Pomorskie) minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Dodał, że ARiMR wypłaciła pierwszego dnia ok. 200 mln zł. Przez 6 tygodni będzie to ok. 11 mld zł.
We wtorek zaliczki miało otrzymać 71 tys. gospodarstw, bo tyle przelewów wykonali pracownicy ARiMR. Takie tempo ma być utrzymywane każdego dnia.
"W pierwszym tygodniu przelewanych będzie dziennie po ok. 200 mln zł. To ogromna operacja. Większa nawet od pomocy suszowej" - ocenił szef resortu rolnictwa.
"Bardzo się spieszę, żeby zaliczki trafiły jak najszybciej do gospodarstw, by płynność finansowa została utrzymana. Teraz nie naliczamy najpierw dużym gospodarstwom, ale pierwsi dostają Ci, których ziemie zostały dotknięte suszą - i duzi, i mali gospodarze" - powiedział Ardanowski.
Przedstawił informacje z wtorku dotyczące pomocy suszowej. Do wczoraj miało zostać złożonych ok. 170 tys. wniosków, a wypłacono już ok. 300 mln zł. W kolejnych dniach mają zostać wykonane przelewy na kwotę 30 mln zł dziennie.
"Program rolny PiS jest wyborem pewnych działań, które mają być realizowane w pierwszej kolejności. Gdyby nie pomoc premiera Mateusza Morawieckiego i jego przychylność, to nie udałoby się w ostatnich miesiącach zrealizować tylu ważnych dla rolników spraw" - wskazał Ardanowski.
Podkreślił, że dla niego najważniejsze jest rozwiązywanie problemów - obecnie głównie doraźnych, czyli skutków suszy bądź afrykański pomór świń (ASF).
"Tyle kłamstw, które opowiada PSL o działaniach rządu Zjednoczonej Prawicy - to ze świecą szukać. Wiem, że PSL walczy o przetrwanie, zostanie na stołkach, utrzymanie się przy korycie, ale pewna uczciwość obowiązuje" - ocenił Ardanowski.
Przypomniał, że rząd wprowadził właśnie zwiększenie zwrotu akcyzy od paliwa rolniczego. Teraz zwrot przysługuje do 86 litrów paliwa, a ma być 100 litrów na hektar. Przy obecnej stawce w wysokości 1 zł za litr, która jest określana oddzielnie przez Radę Ministrów, oznacza podniesienie zwrotu kosztów paliwa z 86 do 100 zł.
"To co jest zabierane złodziejom trafia także do polskich rolników" - wspomniał Ardanowski. Dodał, że ma nadzieję na jeszcze skuteczniejsze ściąganie należnych podatków, a co za tym idzie dalsze możliwości wsparcia obywateli - w tym rolników.
"Rolnik działający w pojedynkę padnie. Rolnicy muszą się zrzeszać. Mówi się, że nie da się obecnego złego nastawienia do takiej idei zmienić, bo taka mentalność. To trzeba zmienić mentalność" - ocenił Ardanowski podczas spotkania z rolnikami.
Podkreślił, że w Polsce trwa proces rozbijania solidarności chłopskiej.
"Źle się kojarzy +komuna+, a przecież my rozmawiamy o zupełnie innym typie zorganizowania, innym typie spółdzielczości. Moim obowiązkiem, nie tylko jako ministra, ale rolnika - jednego z was - jest mówienie o tym, że trzeba się zorganizować, bo inaczej wiele z gospodarstw upadnie. Taka jest rzeczywistość. Organizować się, bo to jest rolnikom potrzebne" - wspomniał minister rolnictwa.
Wskazał, że Polska jest krajem nadwyżkowym, bo jeżeli chodzi m.in. o produkcję drobiu, to trzeba wyeksportować ok. 60 procent. Dotyczy to także mleka.
"Wiele musimy uczynić - my rolnicy - żeby odbudować zaufanie do polskiej żywności. Ona w Europie Zachodniej uważana jest za śmieciową, gorszej kategorii" - powiedział Ardanowski. Dodał, że robi wiele dla otwierania nowych dróg eksportu m.in. do Chin, gdzie trafił już polski drób. Ocenił, że trzeba jednak cały czas dbać o to, żeby odbiorcy w Azji dalej kupowali polską żywność.
Wyraził przekonanie, że trzeba robić wszystko dla mniejszych gospodarstw, by one też mogły produkować i sprzedawać żywność, także przetworzoną. Do tego - jego zdaniem - prowadzą zmiany w przepisach wprowadzane przez rząd i większość sejmową.
"Afrykański pomór świń (ASF) to wirus do niczego niepodobny. Kolejne kraje są atakowane przez ten wirus. Na wschód od Polski wirus jest wszędzie. Pojawił się także w Chinach. Świat nie umie sobie z tym poradzić. Patrzy się z podziwem na Polskę, że udaje się tę chorobę utrzymywać w wąskim pasie we wschodniej Polsce. Wprowadzamy zasadę wysokiej odpłatności za upolowanie dzika. To ma pomóc w rozprzestrzenieniu się choroby na zachód" - podkreślił Ardanowski.
Jak powiedział minister rolnictwa - ten projekt ma zostać ogłoszony w przyszłym tygodniu. Za upolowaną maciorę odpłatność ma wynosić 650 zł, a za dzika 300 zł.
"Bardzo ważna jest także bioasekuracja w gospodarstwach. U wielu rolników jest zero zrozumienia dla takiego działania. Konieczne jest odizolowanie gospodarstwa od zewnątrz, żeby wirus się do niego nie dostał. Duże gospodarstwa - trzodziarskie - o to dbają, ale w starych, dziurawych budynkach często nie da się tego zrobić - nawet, gdy jest świadomość wśród właścicieli" - stwierdził Ardanowski.
Dodał, że nadal wielu rolników przez niezrozumienie tego problemu może doprowadzić do wykończenia hodowli świń na dużym terenie.
"Jesteśmy na wojnie z tą chorobą. Wydaje się, że mamy nad nią przewagę. U nas zaczyna się ta choroba zmniejszać, a w innych krajach się zwiększa. To nasza wspólna walka. Od tego zależy przyszłość gospodarstw i polskiego rolnictwa" - podkreślił Ardanowski. Wspomniał, że rząd robi wszystko dla opanowania tej choroby.
Odpowiadając na pytania rolników dotyczące suszy Ardanowski wskazał, że nie ma wpływu na to, w jakim tempie gminy powoływały komisje szacujące straty oraz na tempo ich prac.
"Przesunąłem termin kontaktu rolnika z ARiMR, ale jeżeli będzie taka konieczność to przesunę go jeszcze o tydzień czy dwa" - wskazał minister w odpowiedzi na głos jednego z rolników, który powiedział, że nadal nie ma protokołu z gminy w sprawie strat w swoim gospodarstwie.
Sekretarz premiera Mateusza Morawieckiego Anna Gembicka wskazała, że sama pochodzi z rodziny rolniczej i ma specyfikę problemów gospodarzy. Dodała, że konieczne są zmiany w samorządzie, żeby pracowały w nim osoby przychylne interesom rolników. Gembicka kandyduje z list PiS do sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego.
Ardanowski wskazał, że rolnicy powinni głosować na PiS w wyborach samorządowych dla swojego interesu, bo w tej partii są osoby, które rozumieją problemy wsi i chcą je rozwiązywać.
Tomasz Więcławski (PAP)