Trzeba wyjaśnić, czy główny lekarz weterynarii wydał zgodę na import świń do uboju ze strefy czerwonej na Litwie. Wydaje się, że była to decyzja pochopna i szkodząca polskiemu rolnictwu. Jeżeli się potwierdzi, będzie decyzja kadrowa - powiedział PAP minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
Tzw. strefa czerwona została wyznaczona w związku z afrykańskim pomorem świń (ASF).
"Wyjaśnienia wymaga, czy Inspekcja Weterynaryjna wydawała zgodę na import świń do uboju do kilku zakładów w strefie czerwonej ze strefy czerwonej z Litwy. Przepisy tego nie zabraniają, ale to wymaga każdorazowo decyzji głównego lekarza weterynarii" - mówił minister.
"Jeżeli to, by się potwierdziło, trzeba sprawdzić dokumenty. Wydaje się, że była to decyzja głupia, pochopna i szkodząca polskiemu rolnictwu. W związku z tym wyraziłem deklarację, że będą podjęte działania personalne" - zaznaczył Ardanowski.
Jak mówił szef resortu rolnictwa, "nie może być takiej sytuacji, że cały czas słyszę, że służby weterynaryjne czegoś nie wypełniają lub tuszują różnego rodzaju potknięcia". "Podawano mi konkretne przykłady z powiatu Parczew, zachowań powiatowego lekarza weterynarii, wojewódzkiego lekarza weterynarii w Lublinie, te sprawy muszą być wyjaśnione, czekam na rozmowę z pełnomocnikiem rządu ds. ASF wiceministrem Szymonem Giżyńskim. Po spotkaniu podejmiemy decyzje kadrowe" - dodał.
Minister zaznaczył, że protestujący w środę rolnicy przedstawili 10 postulatów, każdy jest z innego obszaru, część dotyczy ASF, ale część polityki państwa - sprawy embarga rosyjskiego, były zarzuty pod adresem izb rolniczych, mówiono o potrzebie skontrolowania wydatków m.in. z funduszy promocji. Dodał, że rolnicy nie skorzystali z podpozycji przeniesienie rozmów i odbyły się one przy autostradzie A2, którą przez kilka godzin blokowali.
W sprawach dotyczących izb rolniczych czy wykorzystanie funduszy promocji zlecę audyty, by sprawdzić, czy tam nie dochodziło do jakiś nadużyć - powiedział PAP minister. Natomiast jeżeli chodzi o politykę międzynarodową, o embargo rosyjskie to decyzja UE a nie Polski - tłumaczył.
Zdaniem ministra o różnych, trudnych sprawach można rozmawiać przedstawiając konkretne kwoty, daty i decyzje. "Ja mogę rozmawiać z każdym i nie boję się tego typu rozmów, również emocjonalnych, pełnych inwektyw, nie czuję się urażany" - zapewnił. "Zaproponowałem, żeby jeszcze do Świąt odbyło się spotkanie z jakąś grupą negocjacyjną wyłonioną przez tych rolników" - powiedział Ardanowski.
Dodał, że oczekuje też od protestujących, że nie tylko będą narzekali, że coś się im nie podoba, ale zaproponują konkretne rozwiązania.
Jak poinformował minister, rolnicy zapewnili, że będą wspierali swojego ministra, ale mam jednoznacznie zapewnić, że wobec protestujących nie zostaną wyciągnięte żadne konsekwencje np. nie zostaną oni ukarani mandatami. "Ja nie decyduję o tym, ale poproszę premiera i MSWiA, żeby nie wyciągali konsekwencji wobec protestujących" - powiedział. Jednocześnie - jak mówił - zwrócił uwagę rolnikom, że blokada jednej a głównych arterii komunikacyjnych w godzinach szczytu spowoduje niezadowolenie wielu kierowców i nie przyniesie chwały rolnikom.
Protest grupy rolników związanych z Unią Warzywno-Ziemniaczaną odbył się na autostradzie A2 na odcinku Łódź – Warszawa, na wysokości Brwinowa.
Anna Wysoczańska (PAP)