Według zapowiedzi firm w ciągu dwóch lat produkcja biodiesla w Polsce może sięgnąć 1,5 mln ton. Jednak spadające ceny ropy, drożejący rzepak i nowy system podatkowy mogą pokrzyżować te plany
Wczoraj weszło w życie rozporządzenie ministra gospodarki, wprowadzające nowy limit zawartości biokomponentu w paliwach. Teraz w sprzedaży może pojawić się paliwo z 20-proc. dodatkiem bioskładnika. Do tej pory limit wynosił 5 proc. Na pierwszy rzut oka dla producentów biopaliw otwierają się doskonałe perspektywy. Już teraz produkcja biokomponentów, zwłaszcza biodiesla z oleju rzepakowego, jest w Europie bardzo opłacalnym przedsięwzięciem. Ceny biodiesla rosną, bo jest to produkt poszukiwany. Rynek zbytu rozwinął się zwłaszcza w Niemczech, gdzie korzystne ulgi akcyzowe zachęciły koncerny do sprzedaży biopaliwa. Polscy producenci: Rafineria Trzebinia i Solvent Dwory, głównie tam eksportują biodiesel. - 90 proc. marży spółki pochodzi z produkcji biokomponentów, a zwłaszcza biopaliwa - ujawnia Grażyna Kuś, członek zarządu Rafinierii Trzebinia.
Szumne deklaracje
Chętnych do podziału tego rynku przybywa. W tym roku z produkcją biodiesla ruszy także Elstar Oils, w przyszłym - będzie już kilku nowych graczy. Szumne zapowiedzi kilkunastu firm dają w sumie inwestycje na ok. miliard zł i produkcję 1,5 mln ton biodiesla. Największe przedsięwzięcia deklarują J & S, Brasco, Becco, Elstar Oils i Lotos.
Ponieważ jest to młoda branża, trudno jest ocenić, kto zdobędzie dominującą pozycję na rynku. O sukcesie zdecyduje nie tylko wybór technologii, ale także baza surowcowa i łatwość transportu. Producenci muszą myśleć nie tylko o sprzedaży biodiesla, ale także produktu ubocznego - gliceryny. - Gdyby wszystkie zapowiadane na świecie inwestycje w biopaliwa miały być zrealizowane, to zabrakłoby nie tylko oleju rzepakowego, ale też sojowego i palmowego - śmieje się Andrzej Karpiński, prezes Doschemu - jednej z firm przygotowujących się do inwestycji w produkcję biodiesla.
Chętnych do zwiększenia produkcji bioetanolu jest mniej, bo są to droższe przedsięwzięcia. Inwestycje zapowiedzieli: Polmos Wrocław, Polfarma oraz Polskie Młyny. Ze względu na stosowaną technologię opłaca się budować zakłady produkujące ok. 100 mln litrów bioetanolu rocznie, podczas gdy w produkcji estrów są to nawet trzy razy mniejsze zakłady. Potentatem w produkcji bioetanolu są Stany Zjednoczone i Brazylia, która go dużo eksportuje. - Import brazylijski może być także zagrożeniem dla unijnego rynku - ocenia Jerzy Pilarczyk, prezes firmy JJP Agrokontrakt.
Cena musi być niska
Jednak, aby kierowcy kupowali biopaliwa, ich cena będzie musiała być niższa niż benzyny i oleju napędowego. Producenci korzystają teraz z wysokich ulg w akcyzie za dodawanie biokomponentów. To powoduje, że olej napędowy z 20proc. dodatkiem biodiesla powinien być tańszy o 10 - 20 groszy na litrze. Tymczasem system ulg ma być zmieniony, prawdopodobnie na mniej korzystny. - Dzisiaj zwolnienia za stosowanie biokomponentów są wyższe od kwoty podatku, jaki trzeba zapłacić za paliwo zastępowane bioskładnikiem - powiedział Wojciech Bronicki, dyrektor Departamentu Podatku Akcyzowego Ministerstwa Finansów.
Dodatkowym ciosem mogą być spadki notowań ropy, które obniżą ceny paliw na stacjach i zniechęcą zmotoryzowanych do korzystania z biopaliw. Tym bardziej że nie wszyscy są przekonani, że taka mieszanka jest bezpieczna dla silnika. Do tego wszystkiego stale rosną ceny roślin oleistych, z których wyrabia się biodiesla.
Pociechą dla branży może być nałożony na dystrybutorów paliw obowiązek dodawania biokomponentów.
Od przyszłego roku, kiedy wejdzie w życie nowelizacja ustawy o biopaliwach, mają one stanowić 2,3 proc. paliw ciekłych stosowanych w transporcie (pod względem wartości energetycznej). Co roku ten limit będzie zwiększany, w 2010 roku ma osiągnąć zalecany przez Brukselę poziom 5,75 proc. Żeby przekonać kierowców do kupna biopaliw, których w sprzedaży będzie coraz więcej, rząd będzie musiał wprowadzić nowe zachęty podatkowe. Na razie jednak niewiele o nich mówi.
Rzepak jak świeże bułeczki
Najwięcej powodów do zadowolenia mają rolnicy, którzy z łatwością znajdują chętnych na zakup rzepaku i mogą podnosić jego cenę. Do niedawna na rynku unijnym był problem z zagospodarowaniem nadwyżki upraw oleistych. Teraz praktycznie zniknął, wręcz przeciwnie - w najbliższych czterech latach produkcja rzepaku w Polsce powinna się podwoić, by zaspokoić rosnący popyt. Z danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wynika, że w lipcu i sierpniu średnia cena skupu rzepaku wyniosła 950 zł za tonę i była o 22 proc. wyższa niż rok wcześniej. - Przewidujemy, że zapotrzebowanie na olej rzepakowy będzie nadal rosło dynamicznie - ocenia Ewa Rosiak z IERiGŻ.
Polska ustawa o biopaliwach gwarantuje rolnikom podpisywanie pięcioletnich umów z agrorafineriami. Producenci biokomponentów nie będą mogli sprowadzać więcej niż 25 proc. rzepaku (czy np. soi) spoza UE.
Rolnicy mogą również produkować biopaliwa na własne potrzeby. Opłaca się to zwłaszcza w dużych gospodarstwach. Jeśli będzie to naturalny olej niepoddany estryfikacji, to rolnik nie będzie musiał nawet otwierać składu podatkowego.