Związkowcy z Polski, Niemiec i kilku innych krajów europejskich chcą wspólnie przeciwstawiać się naruszaniu przez pracodawców prawa pracy i standardów socjalnych w branży spożywczej, szczególnie w przemyśle mięsnym.
Przedstawiciele Sekretariatu Przemysłu Spożywczego NSZZ "Solidarność" oraz organizacji związkowych z Danii, Holandii, Wielkiej Brytanii, Węgier i Niemiec podpisali w piątek w Hamburgu umowę o utworzeniu europejskiej sieci rad zakładowych i związków zawodowych. Celem nowej struktury ma być przeforsowanie na terenie całej Unii Europejskiej podstawowych standardów socjalnych oraz walka o godziwe zarobki.
"Popieramy Europę bez granic, ale nie pozwolimy, aby nas wygrywano przeciwko sobie. Europa nie jest tylko przestrzenią gospodarczą, lecz musi uwzględniać także aspekt socjalny" - powiedział Franz-Josef Moellenberg, przewodniczący niemieckiego związku pracowników przemysłu spożywczego i gastronomii (NGG).
W deklaracji opublikowanej po spotkaniu stwierdzono, że swoboda świadczenia usług, wprowadzona w wyniku rozszerzenia Unii Europejskiej w 2004 roku, doprowadziła do "dumpingu płacowego i socjalnego", którego bezwzględność osiągnęła "niespotykane wcześniej rozmiary".
Jako przykład przedstawiono sytuację w niemieckim przemyśle mięsnym, gdzie po rozszerzeniu UE zlikwidowano tysiące miejsc pracy. Niemieckich pracowników zastąpiono pracownikami z firm podwykonawczych, założonych w nowych krajach UE. Są oni wynagradzani zgodnie z zasadami obowiązującymi w kraju pochodzenia. "Zamiast równania w górę, następuje drastyczne obniżanie standardów" - krytykują związkowcy.
Ich zdaniem, środkowoeuropejscy pracownicy są zmuszani do pracy po 16 godzin na dobę. Często nie otrzymują uzgodnionego wynagrodzenia lub dostają je z opóźnieniem.
"Wzywamy rząd Niemiec do bardziej zdecydowanych kontroli przeciwko pracy na czarno oraz nielegalnemu podnajmowaniu pracowników. Należy zahamować praktyki nadużywania wolności świadczenia usług i umów o dzieło w przemyśle mięsnym" - podkreślił Moellenberg.
Maciej Nawrocki z NSZZ "Solidarność" powiedział PAP, że niemieckie rzeźnie zatrudniają obecnie około tysiąca Polaków. "Połowa z nich pracuje w warunkach niezgodnych z kodeksem pracy, zarówno niemieckim, jak i polskim" - poinformował. Jego zdaniem płace na terenie Unii Europejskiej powinny się stopniowo wyrównywać, choć należy uwzględnić także różne koszty życia. Formy współpracy związkowców mają zostać skonkretyzowane na kolejnym spotkaniu w połowie kwietnia.
Niemieckie media opublikowały w minionych tygodniach wiele materiałów wskazujących na masowe zwalnianie niemieckich pracowników w zakładach mięsnych i zastępowanie ich kilkakrotnie tańszymi pracownikami z krajów środkowoeuropejskich. Z doniesień prasowych wynika, że pracę straciło ostatnio 26 tysięcy Niemców zatrudnionych w rzeźniach, z 60 tys. pracujących w branży. Media opisują także nieludzkie warunki, w jakich pracują Polacy i obywatele innych krajów środkowoeuropejskich. Obowiązuje ich kilkunastogodzinny dzień pracy, a płace są czterokrotnie niższe niż obowiązujące w Niemczech.