W centrum kosmicznym w Pasadenie w Kalifornii podano, że Opportunity nadała bardzo silny sygnał, potwierdzający przybycie na Czerwoną Planetę. Bezpośrednio po uderzeniu w powierzchnię Marsa sonda toczyła się po płaskiej równinie przez kilkanaście minut.
Sukces operacji lądowania Opportunity zbiegł się w czasie z inną dobrą wiadomością - w Pasadenie podano, że bliźniaczka Opportunity, Spirit zaczęła odpowiadać na polecenia i być może uda się skorygować anomalie wywołane defektem w programie. Za kilka dni Spirit może zacząć już pracować normalnie - zapewnili naukowcy z Pasadeny.
Głównym zadaniem kosztującej 820 mln dol. marsjańskiej misji Spirit i Opportunity jest poszukiwanie śladów wody i życia na Czerwonej Planecie.
Spirit miała pracować w kraterze Gusiewa, gdzie bezpośrednio po lądowaniu przeprowadziła pierwsze badania geologiczne oraz wykonała bardzo dobrej jakości zdjęcia.
Opportunity osiadła na równinie Meridiani Planum. Jest to bardzo płaski fragment powierzchni marsjańskiej, gdzie znajduje się też dużo minerałów zwanych hematytami. Mogą one powstawać na wiele sposobów, ale prawie wszystkie z nich do powstania wymagają istnienia ciekłej wody. Duża zawartość hematytów na Meridiani Planum sugeruje, że w przeszłości była tam woda w stanie ciekłym.
Operacja lądowania Opportunity trwała w sumie sześć minut. Po wejściu w atmosferę marsjańską otworzony został spadochron - upadek sondy na powierzchnię dodatkowo został złagodzony dzięki poduszkom powietrznym, w jakie lądownik jest opakowany.
Każdy z marsjańskich lądowników - Spirit i Opportunity - jest wielkości mniej więcej małego samochodu. Wyposażony został w sześć kół i będzie w stanie przemierzać i badać trasę ok. 40 metrów każdego marsjańskiego dnia (doba marsjańska trwa 24 godz. 37 min). Jak twierdzi NASA, każdy z tych robotów-geologów potrafi zanalizować skład chemiczny skał znacznie lepiej niż jakikolwiek z dotychczasowych lądowników.